Świadectwa, ORAR I Korbielów, 10-16.07.2021, moderator - ks. Dominik Koperski, para prowadząca - Elżbieta i Cezary Konertowie

Karolina: Na rekolekcjach ORAR I stopnia poznawałam Ruch Światło-Życie w teorii i praktyce. Jestem w ruchu od 25 lat, a to większość mojego życia. W pysze twierdziłam, że wiele już usłyszałam i ile można więcej. Do tej pory jeździliśmy na rekolekcje 15-dniowe, a ORAR czekał na uzupełnienie. Omijaliśmy je nieco, bo ileż można słuchać w ruchu o Ruchu, o Nowym Człowieku, niczym o pomniku z brązu.

Jak się szybko okazało były to moje zaprzeszłe wyobrażenia i schematy myślowe. Spotkałam żywego Boga, który działa w swoim Kościele przez Ruch, przez żywych ludzi. Słuchając wykładów nie tylko dowiadywałam się nowych lub zapomnianych treści i podstaw charyzmatu, ale też o życiu tym charyzmatem. Nikt nie mówił wyuczonej prezentacji, ale dzielił się swoim doświadczeniem, przekuciem Światła na życie. Widziałam i doświadczyłam służby, opieki, szacunku, otwartości na drugiego człowieka. Spotkałam żywego Boga w codziennej Eucharystii, w osobistej modlitwie przed Najświętszym Sakramentem i wspólnotowej w Jutrzni. Taki jest Bóg, taki jest Kościół, taki jest Ruch.

Wojciech: Mogłem usłyszeć na nowo jak poprowadzić Namiot Spotkania, jak poprowadzić dialog małżeński. Znam te zobowiązania, a tu usłyszałem, jak je zapełnić, jak w nich wytrwać, jak je pięknie przeżywać, jak zbliżać się w nich do mojego Boga.

Karolina i Wojciech Włodarczykowie
-----

Po latach absencji rekolekcyjnej pojechaliśmy na ORAR I stopnia w Korbielowie. To był bardzo dobry czas, aby powrócić do źródeł charyzmatu Ruchu Światło-Życie. Po raz kolejny odkryć charyzmatyczność naszego Założyciela, jego prorocką wizję żywego Kościoła małych wspólnot.

W naszym ponad 20-letnim stażu małżeńskim i formacji w DK nie było tak, że oazowe rekolekcje wakacyjne były dla nas jakoś przełomowe w naszym życiu. Podobnie było z tymi w Korbielowie. Nie było tak, że odwracały porządek naszego życia, wstrząsały nami. Były dla nas natomiast formą wytchnienia, oazą, czerpaniem „Żywej Wody”.
Może to zaskakujące i paradoksalne, ale dla nas zawsze przełomowa była codzienność, która po rekolekcjach następowała. To ona była formą „rekolekcji”, walki, zmagania. Tutaj zawsze czuliśmy, że dokonują się „prawdziwe rekolekcje”, że Bóg do nas mówi. Mocno woła.

Kiedy jesteśmy na rekolekcjach, także na tych w Korbielowie tak było, to mamy poczucie, że jesteśmy w „szklarni”, w cieplarnianych warunkach, wśród „swoich”. I to jest i było dla nas bardzo ważne. Ale, o wiele ważniejsze, zawsze jest i było, aby po rekolekcjach wyjść do tych, którzy nie doświadczyli Bożej miłości i im to głosić. Przepowiadać kerygmat. Kerygmat się nigdy nie przedawnia, nie traci świeżości, nie przestaje być inspirujący. Przeżyty na nowo jest zawsze wstrząsający.

I także po rekolekcjach w Korbielowie mamy takie przekonanie, że mamy wychodzić do świata. Do niewierzących lub odchodzących z Kościoła, z którymi pracujemy, sąsiadujemy, jesteśmy w parafii, jakoś się znamy. To jest nasz owoc rekolekcji w Korbielowie. Rekolekcje to był dla nas Wieczernik. Ale teraz trzeba z niego wyjść do świata. Jak Apostołowie. Tacy jacy jesteśmy. Słabi, poranieni, czasem poróżnieni. Jezus zaradzi naszym słabościom.

Jako owoc naszego wyjazdu chcemy, aby w naszym rejonie, w którym posługujemy jako para rejonowa, odbyły się rekolekcje ewangelizacyjne w parafiach. Ich treścią jest zawsze przepowiadania kerygmatu.

Sługo Boży Księże Franciszku wstawiaj sią za nami.

Kasia i Alek Rzepeccy

Jesteś tu:

Serwis wykorzystuje pliki cookies w celach wskazanych w polityce prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies, w zakresie odpowiadającym konfiguracji Twojej przeglądarki.

Polityka prywatności