To były pierwsze rekolekcje, które prowadziliśmy. Wyraziliśmy zgodę na tę posługę, ale w duszy była niepewność, myśl, że się do tego nie nadajemy, że nie damy rady tego ogarnąć, bo przecież nie wiemy, jak to jest "być parą prowadzącą". I potwierdziły się słowa, które już nieraz słyszeliśmy, że "Bóg nie powołuje uzdolnionych, lecz uzdalnia powołanych". Rekolekcje się udały, Duch Święty czuwał i prowadził, dobrzy ludzie pomagali.

Na początku było sporo pracy, jeszcze więcej stresu, niepokoju, myśli, czy wszystko przygotowaliśmy, czy o czymś nie zapomnieliśmy. Ale już drugiego dnia mieliśmy mniej zmartwień, a więcej spokoju. Z każdym następnym dniem czuliśmy się lżejsi na duszy, stresu było coraz mniej, a radości coraz więcej. Radości ze spotkanie z Panem Jezusem, radości ze spotkania z drugim człowiekiem, radości ze służenia innym, radości z przebywania w pięknym miejscu. I okazało się, że będąc parą prowadzącą, można również czerpać z rekolekcji, co wcale wcześniej tak oczywiste nie było. Mimo obowiązków mieliśmy dużo czasu na przebywanie z Panem Jezusem, a on uspokajał, wyciszał, pocieszał, przytulał, pokazywał, co najważniejsze. Ten czas z Nim umacniał i ożywiał. Umacniał i ożywiał nas indywidualnie, nas jako prowadzących, ale przede wszystkim nas jako małżeństwo. To dzieje sie nadal. Każdego dnia widzimy owoce tych rekolekcji. Te owoce są piękne i bardzo smakują - ożywienie naszego małżeństwa, odnowienie miłości, radość życia - to te najważniejsze.

Bogu niech będą dzięki za ten błogosławiony czas rekolekcji i za cuda, jakie sprawia On w naszym życiu!

Kasia i Krzysiek Mentrakowie

Jesteś tu:

Serwis wykorzystuje pliki cookies w celach wskazanych w polityce prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies, w zakresie odpowiadającym konfiguracji Twojej przeglądarki.

Polityka prywatności