Świadectwo, RE Kanie Helenowskie, 2-4.12.2022, moderator - ks. Szymon Migalski, para prowadząca - Marta i Paweł Romanowscy

Rekolekcje pozwoliły mi na nowo odkryć Boga jako miłosiernego Ojca. To On dotykał mnie swoją miłością mimo doświadczenia grzechu i słabości. Największym doświadczeniem była jednak modlitwa wystawiennicza, gdzie Bóg bardzo fizycznie pozwolił doświadczyć, że gdzie dwóch albo trzech będzie się modlić w imię Jego tam On będzie pośród nich.

Dziękuję Jezusowi za to doświadczenie i za obudzenie w sercu chęci służenia innym. Na tych rekolekcjach drugi raz pełniliśmy razem z żoną posługę pary prowadzącej. To doświadczenie pozwoliło jeszcze lepiej zrozumieć i wsłuchać się w prawdy głoszone na rekolekcjach. Dodało też odwagi, że będąc tak słabym i niegodnym można być narzędziem w ręku Boga.

Marta i Paweł Romanowscy

Świadectwa, RE Niepokalanów, 8-11.06.2023, moderator - ks. Sławomir Opaliński, para prowadząca - Ewa i Bartek Paproccy

Poproszono mnie o napisanie krótkiego świadectwa na temat naszego pobytu na Rekolekcjach w Niepokalanowie. Długo myślałam co napisać, bo przecież to było tak niedawno, a owoce rekolekcji będziemy zapewne zbierać jeszcze przez długi czas. Najpierw myślałam, że nie za wiele się chyba tam działo, ale okazuje się inaczej…

Widzę już poprawę naszej relacji małżeńskiej, więcej mamy też czasu na modlitwę. Ja jestem spokojniejsza w codziennych czynnościach, nie spieszę się tak, a przecież czasu nam nie przybyło. Wrzuciłam na luz. Ostatnio leżałam w pokoju dzieci, słuchaliśmy muzyki i po prostu patrzyłam na niebo i chmury, czego nie robiłam od bardzo dawna.

Jurek przed pracą chodzi do kościoła na Mszę Świętą i częściej razem się modlimy. To zmiana, bo dotychczas głównie z dziećmi były modlitwa wieczorna, a nasza małżeńska kulała.

Przepiękna kaplica wieczystej adoracji zmotywowała mnie do pobycia z Panem Jezusem w ciszy, której tak bardzo mi brakuje. Zatrzymania się na chwilę.

Na pewno na długo zapamiętam kilka świadectw wygłoszonych podczas tych pięknych dni. One bardzo poruszyły moje serce. Najbardziej Krzysia na temat palenia oraz pary prowadzącej o życiu rodzinnym. Każde miało w sobie bagaż doświadczeń i ładunek emocjonalny. Przekonałam się po raz kolejny, że Domowy Kościół tworzą normalni, wspaniali ludzie. Tacy jak my. To wspaniałe miejsce, gdzie człowiek może wzrastać duchowo, towarzysko i rodzinnie. Otworzyłam się na pogodnych wieczorach, a myślałam, że nigdy to nie nastąpi. Mówiłam publicznie do mikrofonu, cudowne. Sama w grupie dzielenia powiedziałam świadectwo, przy którym ludzie płakali razem ze mną. Szok. Miłe i nieznane mi doświadczenie słuchania bez przerywania.

Najważniejsze jednak, co wywiozłam w sercu, to ogromna wręcz chęć pojechania na rekolekcje dwutygodniowe OR razem z naszymi kochanymi dziećmi!!! Też myślałam, że nigdy nie pojadę, że to niemożliwe, że po co, a teraz bardzo tego pragnę. W przyszłym roku to będzie nasz główny cel wakacyjny! Już się nie mogę doczekać. Gdy mówiliśmy o tym na spotkaniu naszego kręgu, to się patrzyli na nas jak na kosmitów.

I kolejny owoc - wybranie nas na parę animatorską naszego kręgu na cały przyszły rok! Wielka niespodzianka, wielka odpowiedzialność, nowa dla nas szansa i kredyt zaufania. Myślę, że było to spowodowane naszą wielką Bożą radością, z którą wróciliśmy z Niepokalanowa.

Miało być krótko, a wyszło jak zwykle. Jednak dużo się tam działo. Działał Duch Święty.
I jeszcze jedno. Marzyłam o tym, żeby modlić się Jutrznią i się spełniło. Jejku, jakie to piękne było. Nawet nie wiedziałam jak śpiewać, ale bardzo mi się podobało.

W ogóle to miejsce rekolekcji zostało wybrane wspaniałe. Na pewno wrócę tam, bo nie zobaczyłam wszystkiego, a jest co oglądać i przeżywać, a jedzenie było takie dobre.

Dziękuję serdecznie za możliwość bycia na takich rekolekcjach.
Z Panem Bogiem

Marta
-----

W zasadzie to wcale nie planowaliśmy wyjazdu na rekolekcje. Zaplanował je dla nas Pan Bóg. Było to tak. Pierwszy raz od czasu narodzin naszego młodszego syna (5,5 roku), z okazji 20-lecia zawarcia sakramentu małżeństwa nasi rodzice, wspólnie z naszym starszym synem (17,5 roku), postanowili nam sprezentować wolny długi weekend. Pomysłów mieliśmy tysiące, jednak gorzej było z realizacją. Z jakiegoś powodu wszystkie pomysły, które tłoczyły się w głowie, były nieodpowiednie. A to za drogo, a to za daleko, a to zbyt hałaśliwie, a to zbyt nudno.

Jak się okazało, choć wcale nie uważamy się za wybrednych, taka okazja pierwszy raz od bardzo dawna, nie była łatwa w realizacji. Naprawdę spragniony, nie łatwo może się nasycić. Oboje z mężem pracujemy, mamy inne obowiązki i jesteśmy strudzeni dniem codziennym oraz opieką nad młodszym synem, który wymaga sporo uwagi. Poszukiwania wymarzonego miejsca przedłużały się. Na dwa dni przed weekendem przypomniałam sobie, że jakiś czas temu przeglądałam oferty rekolekcji ewangelizacyjnych Domowego Kościoła w Archidiecezji Warszawskiej i okazało się, że właśnie w ten weekend miały się takie odbyć, i to niedaleko, w Niepokalanowie. Po wyczerpaniu wszystkich pomysłów i krótkiej dyskusji, stwierdziliśmy, że jeśli Pan Bóg chce, żebyśmy się tam znaleźli, to fakt, że było późno, nie miał istotnego znaczenia. Natychmiast napisałam wiadomość tekstową do pary prowadzącej, a było już naprawdę bardzo późno – mniej jak dwa dni do rozpoczęcia, z zapytaniem, czy w ogóle znajdzie się jeszcze wolne miejsce na rekolekcjach dla naszego małżeństwa. Odpowiedź przyszła szybko: „Dlaczego tak późno? Zobaczymy, co się da zrobić…”. Wiadomo, że dla Pana Boga nie ma rzeczy niemożliwych i w ten sposób trafiliśmy do Niepokalanowa, gdzie przeżyliśmy piękny czas.

Nawet w najśmielszych marzeniach, nie przypuszczaliśmy, że to będzie czas przepełniony tyloma łaskami i radością czerpania ze źródła. Doświadczenie wspólnoty na tak krótkich rekolekcjach i spotkania samego Chrystusa w siostrach i braciach, a także doświadczenia Chrystusa Sługi w posługującym na rekolekcjach kapłanie, było niezwykłym prezentem od naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Jednym z owoców tych rekolekcji było błyskawiczne podjęcie postanowienia, aby tuż po powrocie zapisać się na pozostające poza naszymi realnymi możliwościami OR III. Wcześniej wydawało się nam to niemal nierealne – z naszym pomysłowym i aktywnym pięciolatkiem rekolekcje jawiły się jako niewykonalne. Tam u stóp Niepokalanej nasze obawy, rozpłynęły się jak mgła i naszym oczom ukazały się jako szanse, które postanowiliśmy zrealizować.

Jesteśmy wdzięczni Panu Bogu za ten wspaniały czas i za Wszystkich których postawił na naszej drodze…

Agnieszka i Marcin Majewscy

Świadectwa, ORAR II Kiczory, 13-19.02.2023, moderator - ks. Piotr Wierzbicki, para prowadząca - Monika i Marcin Kłykocińscy

Na ORAR II w Kiczorach jechałem z pewnym doświadczeniem wyniesionym z kilku poprzednich rekolekcji. Na każde z nich jechałem z jakimś problemem, który szczególnie chciałem powierzyć Chrystusowi, przemodlić i poprosić o jakieś wskazówki. Niesamowitym przeżyciem spotkania z żywym Bogiem były rekolekcje I stopnia, kiedy to klękałem do modlitwy z konkretnym pytaniem lub prośbą. Odpowiedź dostawałem najczęściej jeszcze tego samego dnia, bądź to w psalmach jutrzni, bądź w trakcie namiotu spotkania, na szkole modlitwy, czy w czytaniach w trakcie liturgii eucharystycznej. Czasem działo się to nawet w znakach, takich jak pobłądzenie w trakcie jazdy i z pozoru przypadkową nawrotką akurat pod domem, w którym żyła kiedyś patronka mojej córki – a to jej sprawę właśnie Panu Bogu w tym czasie polecałem. Podobnie, choć z mniejszą intensywnością wyglądało to na II stopniu: pytanie – odpowiedź, kolejne pytanie – znowu Słowo Boże do mnie przemawia. Całość układała się w spójny, trwający dwa tygodnie dialog.


Do Kiczor jechałem z intencją powierzenia Panu Bogu pewnego problemu - tym razem dotyczącego naszego kręgu. Bez specjalnego oczekiwania, że będzie do mnie przemawiał, jak poprzednio, że tak namacalnie pozwoli odczuwać swoją obecność. Wydawało mi się, że na tyle umocniłem się w wierze, że nie potrzebuję już takich spektakularnych dowodów na żywą obecność Chrystusa, bo dobrze wiem, że on mówi, o ile tylko potrafimy słuchać. Liczyłem, owszem na jakąś radę, nie zakładając jednak, że odpowiedź będę dostawał każdego dnia. Pan Bóg widocznie jednak uznał, że sprawa jest większej wagi, bo mówił już nie codziennie, ale kilka razy dziennie... Po tym wszystkim wiedziałem już, czego Jezus oczekuje od nas, ale byłem pewny, że po powrocie czekają mnie niełatwe rozmowy. Nie bardzo wiedziałem jak się do tego zabrać i w jaki sposób przekazać adresatom, to co dostałem. Tu z pomocą przyszła moja nieoceniona żona. Zaproponowała, żeby na adorację małżeńską zabrać ze sobą Pismo św. i raz jeszcze poprosić o radę, co konkretnie mamy zrobić. Kiedy uklęknęliśmy przed Najświętszym Sakramentem i podziękowaliśmy Bogu za siebie nawzajem, zwróciliśmy się raz jeszcze z prośbą o pomoc. Wspólnie otworzyliśmy Biblię na Księdze Jeremiasza i odczytaliśmy (Jr 36,2): Weź sobie zwój do pisania i napisz w nim wszystkie słowa, jakie powiedziałem do ciebie.

Po powrocie posłusznie spisałem wszystko, co w czasie błogosławionego czasu tych rekolekcji dostałem. Ze świadomością, że zadanie będzie trudne, bo król tych Jeremiaszowych proroctw przecież usłuchać nie zamierzał, a sam zwój pociął i spalił - udałem się na spotkanie, żeby dać świadectwo. Przez dwie godziny daremnie próbowałem przekonywać, jednać, prosić o wzajemne zrozumienie, przebaczenie. Na koniec z bólem serca wręczyłem „zwój”, raczej już bez przekonania, że problem uda się rozwiązać...

Dzień później na namiocie spotkania poskarżyłem się Panu Jezusowi, że marnym jestem narzędziem i że misji nie wykonałem. Odpowiedział: słowo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do Mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa. (Iz 55, 11). Niech to Słowo teraz pracuje – na chwałę Pana!

Krzysztof
-----

Na rekolekcje ORAR II, Pan zaprosił nas, gdy pełniliśmy posługę pary animatorów, po zakończonym pilotażu w naszym kręgu. Do Kiczor jechaliśmy z nadzieją, że będzie to owocny czas poświęcony Bogu. Od początku zostaliśmy obdarowani łaską i mogliśmy uczestniczyć we wszystkich punktach rekolekcji i nawet, gdy traciliśmy nadzieję na spotkanie z Panem w adoracji małżeńskiej, Pan oddalił przeciwności i wyciszył nasze emocje.

Wielką wartością rekolekcji była możliwość czerpania z doświadczenia dłużej formujących się małżeństw w Domowym Kościele. Wiele wniosły do naszej modlitwy codziennej wprowadzenia ks. Piotra do Namiotu Spotkania. Najbardziej zapadło nam w pamięć stwierdzenie, że Pan Bóg nie powołuje zdolnych, ale uzdalnia powołanych. Wierzymy, że owocem rekolekcji będzie gorliwsze zaangażowanie w realizację zobowiązań i świadczenie przykładem naszego życie, że chcemy służyć Panu.

Marta i Arek
-----

Dziękujemy Panu Bogu, że mogliśmy uczestniczyć w rekolekcjach ORAR II w Kiczorach. Stało się to dzięki przyjaciołom, którzy zachęcili nas do wyjazdu. Jesteśmy w Domowym Kościele już od kilkunastu lat i w nasze życie wspólnotowe wkroczyła rutyna, potrzebowaliśmy nowego ożywienia wiary i osobistej relacji z Jezusem.

Możemy zaświadczyć, że podczas rekolekcji doświadczyliśmy nowego spojrzenia na naszą drogę formacji w Ruchu Światło-Życie. Zyskaliśmy też głębszą świadomość, że zobowiązania są drogą do rozwoju duchowego, a wierność w ich wypełnianiu owocuje zmianą postawy człowieka i przemianą w relacji.

Podczas jednej z konferencji zdaliśmy sobie sprawę jak ważne jest rzetelne i bardziej wnikliwe omawianie realizacji zobowiązań podczas spotkania kręgu, należy na to poświęcić więcej czasu. Otrzymaliśmy także możliwość przeprowadzenia dialogu małżeńskiego w miłej atmosferze i otoczeniu. Podjęliśmy podczas dialogu ważne dla nas postanowienia, reguły życia.

Pobyt na rekolekcjach dał większą otwartość na posługę w Domowym Kościele, inspirację do służby jako animatorzy we wspólnocie, jak również w małżeństwie i rodzinie. Droga formacji w naszej wspólnocie daje nam uporządkowany, konsekwentny program rozwoju na wielu płaszczyznach – małżeńskiej, rodzinnej i wspólnotowej. Dostaliśmy podczas rekolekcji odpowiedzi na pytania, z którymi przyjechaliśmy, w zakresie służby we wspólnocie parafialnej. Zostaliśmy zachęceni do modlitwy osobistej i zaproszeni do rozwoju duchowego.

Chwała Panu!

Aneta i Robert
-----

Dzięki parze rejonowej, która zasugerowała, iż nie byliśmy jeszcze na żadnych rekolekcjach (będąc w danym roku parą animatorską), odpowiedzieliśmy pozytywnie na to powołanie, bo takim właśnie się okazało. Na rekolekcjach doświadczyliśmy, że słowa " Nie wy mnie wybraliście" (J 15,16) są prawdziwą miłością uprzedzającą Chrystusa. W życiu często doświadczaliśmy, że coś wybieramy, planujemy. Samo doświadczenie wybrania przez kogoś było dla nas rzadkie, odległe. Każdego dnia modlitwa, konferencje odpowiadały na to pytanie, ucząc jakie powinno być serce ucznia i jaki jest jego Mistrz.

Doświadczyliśmy wiele wspólnotowej otwartości, co jest niewątpliwie obrazem otwartości samego Boga i potwierdzeniem, że Bóg równie chętnie nas wybiera - powołuje. Zostaliśmy utwierdzeni w tym, że chcemy być domowym kościołem i w Domowym Kościele.

Po rekolekcjach pozostało w nas silne przekonanie o nierozerwalności wszystkich zobowiązań, w tym właśnie formacji "wyjazdowej". Dopiero po 4 latach uświadomiliśmy sobie, że rekolekcje nie są dodatkiem, a naturalno-koniecznym rytmem całego charyzmatu. Jak współżycie małżonków nie jest dodatkiem do małżeństwa, tak rekolekcje nie są dodatkiem do formacji w kręgu. Teraz to wiemy i chcemy starać się o to dla siebie i współkręgowiczów.

Na rekolekcjach przypomniano nam, że autentyczność wymaga od animatora, by był nim także w rodzinie. Jako nowicjusze rodzicielstwa wiemy, jak wiele musimy się nauczyć i oduczyć. Będąc rodzicami pośród rodziców, wiele skorzystaliśmy. Zobaczyliśmy, że tak naprawdę animujemy całą naszą rodziną, dzieci nie są niewidzialne, często są obrazem naszego animatorstwa/amatorstwa.

Bycie z Bogiem w czasie codziennej Eucharystii, namiocie spotkania, modlitwach było niezwykle regenerujące. To był budujący czas dla więzi małżeńskiej, zwłaszcza adoracja Najświętszego Sakramentu i dialog małżeński. Z tego wszystkiego garściami i z uśmiechem czerpała nasza 2 letnia Esterka - w pogodnych wieczorach, towarzystwie dzieci, posiłkach, Eucharystii.

Chwała Panu!

Emilia i Mikołaj

Świadectwa, ORAR I Wadowice, 13-19.02.2023, moderator - ks. Rafał Dawidowicz, para prowadząca - Izabela i Ireneusz Gresztowie

Nasza droga w formacji nie jest prosta ani oczywista. Nie pojechaliśmy na rekolekcje po pierwszym roku w Kręgu. Potem nastąpiła pandemia i problemy zdrowotne. Perspektywa na najbliższe wakacje również kreśliła się dosyć niejasno. Czuliśmy, że jeśli nie pojedziemy na rekolekcje w najbliższym możliwym terminie – co dla nas oznaczało ferie zimowe – nasza przynależność do Domowego Kościoła będzie tylko pozorna. Jak zwykle, kiedy tylko pozwalamy, Pan Bóg zajął się wszystkim – pojechaliśmy do Wadowic na ORAR I stopnia, syn na rekolekcje młodzieżowe, chociaż na początku nie chciał o nich słyszeć.

Tydzień spędzony na rekolekcjach był jak haust świeżego powietrza, powiew chłodnego wiatru w upalny dzień. Dzięki konferencjom lepiej zrozumieliśmy skąd, jako ruch, się wywodzimy, jakie znaczenie mają nasze zobowiązania, po co stale wymagać od siebie i doskonalić się w ich praktykowaniu. Przyniosły też refleksję o konieczności poszerzania naszej wiedzy biblijnej, teologicznej, historycznej. Osoby posługujące zadbały o stworzenie szczególnych warunków. Namiot spotkania w ciszy kaplicy, dialog małżeński przy świecach pokazały nam jak można budować i dbać o relacje z Panem Bogiem i współmałżonkiem. Największym przeżyciem jednak była małżeńska modlitwa przed Najświętszym Sakramentem. Znany przykład z wierzchołkami trójkąta stał się dla nas namacalny. Na zewnątrz szalała wichura, a my trwaliśmy blisko siebie zatopieni w modlitwie, spokojni i bezpieczni. Taką moc i rolę mają nasze zobowiązania. Pan Bóg przemówił do nas językiem, który zrozumieliśmy. Doświadczyliśmy wartości rekolekcji. Wróciliśmy napełnieni Nowym Duchem, gotowi trwać przy Chrystusie, tym bardziej szczęśliwi, że wyjazd młodzieżowy również przyniósł dobre owoce.

Iza i Łukasz
-----

Rekolekcje ORAR 1, które mogliśmy przeżywać w wyjątkowym miejscu, jakim jest klasztor Karmelitów Bosych w Wadowicach, były pięknym czasem. Bardzo bogatym w duchowe doznania, pełne treści i charyzmatu Ruchu Światło-Życie.

Mocno wybrzmiało w nas to, aby pamiętać o swoim pierwszym i najważniejszym powołaniu – powołaniu do bycia mężem, do bycia żoną. Aby dzielić się miłością w pierwszej kolejności trzeba się nią napełnić. Napełnić przez budowanie indywidualnej relacji z Bogiem, stąd też Codzienny Namiot Spotkania stał się dla nas najważniejszym zobowiązaniem i darem na początek każdego dnia - a w czasie rekolekcji przy wystawionym Najświętszym Sakramencie był szczególnie wspaniałym początkiem dnia.

Cały ten owocny Boży czas rekolekcji ukazywał i prowadził nas do zrozumienia istoty pięknej miłości agape – posiadania siebie w dawaniu siebie Chrystusowi i bliźnim poprzez dzielenie się miłością, która już w nas jest. Słysząc słowa Świętego Jana Pawła II „musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali” jeszcze lepiej zrozumieliśmy i nabraliśmy sił, aby angażować się w budowanie Żywego Kościoła. Gdy Jezus Chrystus zawsze będzie w centrum naszego życia, to wtedy wszystko inne będzie na właściwym miejscu.

Bogu niech będą dzięki za wszystkie owoce rekolekcji.

Ania i Mateusz

Świadectwo, ORAR II Pratulin, 25-29.08.2022, moderator - ks. Leszek Włodarczyk, para prowadząca - Katarzyna i Marcin Piaseccy

Rekolekcje ORAR II, które przeżyliśmy w Pratulinie zbiegły się z posługą pary animatorskiej, którą będziemy pełnić w tym roku . Animatorami kręgu będziemy drugi raz, ale po tych rekolekcjach na pewno bardziej świadomie będziemy służyć i wypełniać zobowiązania, które wiążą się z tą posługą.

Dla nas wyjazd na rekolekcje był naturalnym wyborem, potrzebowaliśmy choć na krótki czas przyjechać, zostawić wszystko, wzmocnić się duchowo, poprawić relacje między sobą. Utwierdziliśmy się w tym, że nadal chcemy iść drogą domowego kościoła.

Na rekolekcjach oprócz wiedzy na temat zadań pary animatorskiej dotknęły nas słowa ks. Leszka, który w swych konferencjach wiele mówił o jedności małżonków i prawdziwym pokoju, który daje tylko Chrystus.

Pan Bóg nie wybiera uzdolnionych, ale uzdalnia wybranych do tego aby służyli. Trzeba tylko pozwolić mu działać. Świętość jest obowiązkiem każdego z nas-jak mówiła matka Teresa z Kalkuty. Nie jest dążeniem człowieka do Boga, ale pozwoleniem Bogu na działanie w swoim życiu. Umocnieni tymi słowami mamy nadzieję, że odnajdziemy swoją drogę służby w DK i podejmiemy w przyszłości posługi w diakoniach.

Mamy dzieci w wieku szkolnym , które jak dotąd chętnie jadą na rekolekcje i uczestniczą w zajęciach diakonii wychowawczej. Dzięki wspaniałej posłudze tejże diakonii mogliśmy we dwoje uczestniczyć we wszystkich punktach planu dnia.

Jeden z kulminacyjnych punktów każdych rekolekcji, czyli godzina świadectw zawsze utwierdza nas w przekonaniu , że Chrystus przyprowadził nas w odpowiednim czasie, we właściwe miejsce, do odpowiednich ludzi. Nie inaczej było i tym razem. Słuchając przeżyć duchowych i być świadkami emocji jakie wywołuje działania Ducha Św. na poszczególnych członków wspólnoty napełniło nas siłą na kolejne miesiące roku formacyjnego.

Magda i Paweł

Jesteś tu:

Serwis wykorzystuje pliki cookies w celach wskazanych w polityce prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies, w zakresie odpowiadającym konfiguracji Twojej przeglądarki.

Polityka prywatności