W dniach od 18.07 do 03.08.2012 przeżywaliśmy Oazę I stopnia w Bystrej Krakowskiej. Po raz pierwszy pojechaliśmy na rekolekcje nie w roli uczestników, lecz animatorów. Od momentu, gdy przyjęliśmy posługę animatorów powierzyliśmy rekolekcje, uczestników (w szczególności naszą grupę) i nas codziennej modlitwie, wierząc, że tylko Jezus ma najlepszy plan na ten czas.

Namacalnym działaniem Pana Boga był fakt, że Paweł krótko po zmianie pracy dostał ponad 3 tygodnie urlopu, bez którego wyjazd na rekolekcje (oraz późniejszy tygodniowy odpoczynek) byłby niemożliwy. Tak długi urlop udzielony pracownikowi w jego firmie się nie zdarza, a tu bez problemu.

Na tych rekolekcjach doświadczyliśmy działania Ducha Św., który tworzył z nas wspólnotę ludzi, którzy chętnie dzielą się doświadczeniem przeżywania swojej relacji z Jezusem, powierzaniem mu swojego życia, otwieraniem się na Jego Słowo.
Pokój i radość to tylko niektóre owoce działania Ducha Św., których doświadczyliśmy w trakcie trwania rekolekcji. To On tworzył „małą wspólnotę” z 3 par animatorskich, w której wspólnie przygotowywaliśmy się do kolejnych spotkań w grupach, obdarzał nas swoim Słowem i dawał światło.

Namacalnym owocem tych rekolekcji jest też to, że całą naszą małą grupą rekolekcyjną spotkaliśmy się po rekolekcjach, by móc wspólnie być ze sobą, dzielić się tym, jak Jezus działa w naszym życiu po zakończonych rekolekcjach. Nie było to nasze ostatnie wspólne spotkanie.

Pan Jezus każdego dnia rekolekcji utwierdzał nas w Jego słowach: „Wystarczy ci Mojej łaski”.

Za cały ten czas rekolekcji, za wszystkich danych nam ludzi niech Jezus będzie uwielbiony!

Renata i Paweł Banaś

Jesteśmy małżeństwem od 6 lat, w Domowym Kościele prawie 4 lata. Mamy 4-letniego synka. W formacji Ruchu Ruchu Światło-Życie jesteśmy od 1993 r., zaś na rekolekcjach 15 dniowych Oazy Rodzin byliśmy po raz pierwszy.

Oboje pracujemy zawodowo i to dość intensywnie, mieliśmy zatem dylemat, myśląc o 15 dniowych rekolekcjach - „przecież to prawie cały nasz urlop wakacyjny”. Mimo jednoczesnego pragnienia zatrzymania się i wsłuchania się w Wolę Bożą podczas rekolekcji, mieliśmy poczucie straty, tj. brak możliwości wyspania się i wyleniuchowania… Jednakże Pan Bóg jak zwykle nas zaskoczył i przymnożył łaski i sił do porannego wstawania i czerpania z bogatego planu dnia. Nota bene bardzo mile nas zaskoczył plan dnia, gdyż było dużo czasu dla rodziny; tak że można było odpocząć i przede wszystkim nacieszyć się byciem ze sobą jako rodzina.

Czas rekolekcji był ogólnie rzecz biorąc czasem napominania Bożego, czasami dość trudnym. Bo nie jest łatwo przyjmować prawdę o sobie, zwłaszcza gdy jest gorzka. Fajnie jest otrzymywać cukiereczki na modlitwie i adorować Jezusa w błogim uwielbieniu, ale trudniej jest przełknąć, gdy Pan Bóg upomina: „myślisz po ludzku, a nie po Bożemu” lub „nie jesteś ani zimny ani gorący”. A dużo słów, świadectw i konferencji podczas tych rekolekcji pokazało nam, że wiele jest materiału do przerobienia jako reguła życia zarówno indywidualnie, jak i w życiu małżeńskim i rodzinnym.

Najbardziej owocnym nabożeństwem było dla nas odnowienie przyrzeczeń małżeńskich oraz wspólna modlitwa małżeństw przed Najświętszym Sakramentem. Było to najpiękniejsze i najbardziej budujące świadectwo siły i daru miłości małżonków, którzy do swego życia zaprosili Chrystusa. Trudno opisać słowami jak bardzo cennym i wzruszającym było wspólne celebrowanie tejże modlitwy.

Za wszelkie dobro, jakiego doświadczyliśmy podczas tych rekolekcji, a którego nie sposób ująć w jednym świadectwie w szczegółach, Bogu niech będą dzięki.

Monika i Tomek

Mówią, że dobre świadectwo powinno być skonstruowane wg zasady „RKS – Radosne, Krótkie i Skoncentrowane na Bogu”.

Z tym pierwszym ‘R’ mogę mieć kłopot, bo… przyjechałam na rekolekcje z… ciężkim bagażem wielkiego smutku. Smutku, którego genezę dobrze znam, który towarzyszy mi od wielu, wielu lat, a który wyhodowałam sobie na wszelkich kompleksach, ułomnościach i lękach wybujałych szczególnie przez kilkanaście lat małżeństwa.
Smutek i niekończące babranie się we własnych grzechach i zranionych uczuciach przysłoniły mi z czasem Jezusa, który przecież (wbrew temu, co czasem mi się zdawało) był zawsze blisko mnie - nawet w tej mojej „ciemnej dolinie”. Zza walizy samoudręczenia przestałam Go widzieć, nie byłam w stanie docenić cudów, które wciąż się wokół mnie wydarzają - także w moim małżeństwie! Wiem przecież, że nie przypadkiem trafiliśmy do Domowego Kościoła - z niedowierzaniem i nieśmiałym zachwytem obserwuję powolny proces przemiany mojego męża… kiedy już sądziłam, że w naszym „baaardzo starym małżeństwie” nic więcej się nie wydarzy… Chwała Panu!

Sądząc po ilości zużywanych chusteczek, oczekiwane po cichu „uzdrowienie” nie nastąpiło, ale wierzę, że kiedyś nadejdzie - cierpliwości!  Ale mogłam doświadczyć innych codziennych „cudów” u innych, a i u siebie! Cudem był dla mnie już sam wspólny z mężem, przyjazd na rekolekcje, cudem są świadectwa życia wszystkich „współkręgowiczów” i animatorów, cudem oddziaływanie (głoszonych z taką mocą!) słów ks. Sławka Wojciechowskiego o Bogu prawdziwym i żywym, a nie
Jego karykaturze!

Jednym z moich osobistych „fajerwerków” był dzień po odnowieniu sakramentu Chrztu. Większości uczestników doskwierało zmęczenie psychiczne i fizyczne (wzmożone tygodniem upałów!). Tymczasem ja… czułam się jak nowonarodzona! Autentycznie poczułam siłę mojego imienia - wszak jestem Re-nata (z łac. ‘odrodzona’) - teraz „odrodzona” z wody i z Ducha!!! Ducha, który niegdyś przemówił do mnie niezmiernie konkretnie. 23 lata temu, po długiej podróży z oazy młodzieżowej, nie zastawszy o świcie nikogo z domowników, otworzyłam Pismo i… przeczytałam zdanie: „A teraz czyńcie to, coście usłyszeli.” Amen. Ładna puenta na zakończenie rekolekcji, prawda?

Bóg wie, że zwraca się do filologa ;-) i tym razem także postarał się o piękną „klamrę kompozycyjną”.  W dniu przeżywania Zesłania Ducha Świętego podczas namiotu spotkania zatrzymałam się na takim fragmencie z Listu do Filipian:

„Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Niech będzie znana wszystkim ludziom wasza wyrozumiała łagodność: Pan jest blisko! O nic się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem! A pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie. (…) Czyńcie to, czego się nauczyliście, co przejęliście, co usłyszeliście i co zobaczyliście u mnie, a Bóg pokoju będzie z wami.”  Flp 1,4-7.9

W ten oto (namacalny wręcz!) sposób Duch Święty znów udzielił mi „instrukcji” na dalszą drogę. Zaakcentowane słowa odebrałam szczególnie osobiście, choć tekst ten może być wskazówką dla każdego spośród tu siedzących. Chwała Panu!

Za wszystko, co przygotował dla nas w Ciężkowicach „nie umiem dziękować Ci, Panie, bo małe są moje słowa. Zechciej przyjąć moje milczenie i naucz mnie życiem dziękować.”

Renata Romanowska

Exodus i uzdrowienie

Od początku 2012 roku Pan wyprowadzał nas na pustynię. Doświadczał naszą rodzinę i ćwiczył nas w bezgranicznym zaufaniu Jego woli. I choć w tym trudnym czasie nie raz nosił nas na Swoich ramionach, bardzo trudno było przezwyciężyć siebie i powierzyć Mu się bez reszty.

Bardzo czekaliśmy na czas rekolekcji i chcieliśmy przeżyć prawdziwy Exodus. Pragnęliśmy odpoczynku duchowego, modlitwy i pozostawienia spraw codziennych. Pan Jezus pozwolił nam „wypocząć” - czyli począć na nowo. II st. oazy rodzin okazał się dla nas czasem wytchnienia w bujnej oazie, a nie czasem wyjścia na pustynię.

Najpierw dotknął nas podczas Namiotu Spotkania tłumacząc, dlaczego było nam tak ciężko. Nareszcie przyszło zrozumienie i wyciszenie. Pan mówił: Synu, jeżeli masz zamiar służyć Panu, przygotuj swą duszę na doświadczenie! Zachowaj spokój serca i bądź cierpliwy, a nie trać równowagi w czasie utrapienia! (Księga Mądrości Syracha Rozdział 2, 1-2. i n).

Największym owocem spotkania z Bogiem, który o nas walczy jest dla nas uzdrowienie cielesne, jakim obdarzył mnie Pan. Od początku roku borykałam się bowiem z przewlekłą dolegliwością kobiecą, która mimo starań lekarzy i wielu antybiotyków nie dała się wyleczyć. Pod koniec rekolekcji okazało się, że jestem zdrowa! Moje rozpoznanie potwierdziło się badaniem lekarskim po powrocie. Oto prawdziwy exodus!

Bogu niech będą dzięki za ten czas rekolekcji, za dar uzdrowienia, za nową świeżość miłości małżeńskiej, poznanie wspaniałych małżeństw z Polski i świata oraz wiele owoców, o których jeszcze nie wiemy. Poczekamy aż dojrzeją.

Shalom!

Elżbieta i Cezary Konert wraz z Jasiem

 

OR II Maniowy diec lubelska - Wizyta w Centrum Ruchu na Kopiej Górce w Krościenku

Wizyta w Centrum Ruchu na Kopiej Górce w Krościenku

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Mam na imię Tomasz i jestem klerykiem Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Warszawie. W tym roku Pan Bóg pozwolił mi uczestniczyć w Oazie Rodzin II stopnia w Maniowach. Byłem jedną z osób zaangażowanych w Diakonię Wychowawczą. Do moich obowiązków należało zatem towarzyszenie dzieciom w czasie, kiedy ich rodzice przeżywali modlitwę i spotkania rekolekcyjne. Jednak Diakonia Wychowawcza to nie tylko opieka nad dziećmi. To również prowadzenie katechezy, to przebywanie z podopiecznymi i „bycie dla nich”. I właśnie dzięki temu mogłem uczyć się, co znaczy prowadzenie drugiego człowieka do Pana Boga.

Udział w diakonii był również wezwaniem do współtworzenia oazy. Cenne były zatem wieczorne spotkania w gronie animatorów, gdzie mogłem stawać się częścią małej wspólnoty i dzielić się własnymi spostrzeżeniami.

Oprócz nawiązywania kontaktu z dziećmi miałem możliwość uczestnictwa w spotkaniach formacyjnych Domowego Kościoła, na przykład: brałem udział w kręgu, w celebracji Słowa; wraz z innymi mogłem trwać przed Najświętszym Sakramentem i wyruszyć ku przeżyciu Paschy. Były to momenty, w których w sposób szczególny stawałem się uczestnikiem rekolekcji - mogłem słuchać, modlić się i współtworzyć wspólnotę.

Dobrze, że brałem udział w tych rekolekcjach.

Dobrze, że mogłem pomóc innym w przeżywaniu tego szczególnego czasu.

Dobrze, że spotkałem się z Kościołem, który pragnie kroczyć ku Zbawicielowi.

Chwała Panu!

kleryk Tomasz
WMSD Warszawa

Jesteś tu:

Serwis wykorzystuje pliki cookies w celach wskazanych w polityce prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies, w zakresie odpowiadającym konfiguracji Twojej przeglądarki.

Polityka prywatności