Długo nie mogliśmy, a może i trochę nie chcieliśmy wyjechać na rekolekcje. Kiedy zostaliśmy animatorami w naszym kręgu macierzystym, postanowiliśmy, że już czas podjąć decyzję. I okazało się, że była to jedna z naszych najlepszych wspólnych decyzji. Nie obyło się oczywiście bez różnych przeciwności, ale dzięki Bogu udało się je pokonać i wyjechaliśmy na nasze pierwsze małżeńskie rekolekcje - ORAR II w Kamiannej.

W dniach 22.01-28.01.2012 uczestniczyliśmy w rekolekcjach ORAR II w Kamiannej. Rekolekcje te dotyczyły roli i zadań par animatorskich w Domowym Kościele. Dzięki nim możemy teraz podejść do pracy w kręgu z nowym zaangażowaniem, wracamy gotowi do walki o to, by krąg naprawdę wzrastał w wierze.

OSTATNI DZIEŃ

Dotąd Pan Jezus przychodził do nas raczej „w lekkim powiewie”. Do ostatniego dnia rekolekcji zapowiadało się, że tym razem będzie podobnie. Ale nadszedł TEN dzień…

W okresie 27-30 grudnia 2011 całą rodziną uczestniczyliśmy w Oazie Rekolekcyjnej Animatorów Ewangelizacji (ORAE).

Od kiedy pamiętam byłem „ewangelizatorem”. Moim polem działania były kolejno: szkoła, studia i praca. Oczywiście – zgodnie ze sztuką – działałem wg schematu „widzieć – osądzić – działać”. Wykrywałem każdy przejaw ataku na Kościół, względnie rażące niedouczenie w znajomości nauki Kościoła. Osądzałem warunki, na ile możliwy jest skuteczny atak frontalny i przy pozytywnej ocenie przystępowałem do ataku. Prawdziwy szermierz – zadawałem cios za ciosem, parłem naprzód, powalałem „przeciwnika” na ziemię i przed zadaniem śmiertelnego ciosu zmuszałem do błagania o litość. Znalazłem nawet kiedyś podczas Oazy Rekolekcyjnej II° człowieka, który myślał i działał podobnie. Znalazłem, zobaczyłem i się przeraziłem! A gdzie w mojej walce jest JEZUS? A gdzie Jego Odwieczna Miłość? Gdzie wspaniały plan zbawienia? Ta myśl od tamtej pory jest stale żywa we mnie i powoduje niepokój serca.

W bieżącym roku nie byliśmy na pełnych rekolekcjach. O tym, jak bardzo mi ich brakuje przekonały mnie owoce w moim życiu, a raczej ich brak. Szara rzeczywistość, codzienne problemy coraz bardziej mi dokuczały, a wraz z nimi rosła tęsknota za byciem blisko Boga, do spokoju i szczęścia, które tylko On może dać.

Pan Bóg bardzo szybko odpowiedział na moją potrzebę – już kilka dni później okazało się, że będą organizowane rekolekcje ewangelizacyjne w Sulejówku i to już za dwa tygodnie. Mimo wielu pojawiających się problemów i nagłych przeszkód udało się pojechać na nie.

Jesteś tu:

Serwis wykorzystuje pliki cookies w celach wskazanych w polityce prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies, w zakresie odpowiadającym konfiguracji Twojej przeglądarki.

Polityka prywatności