Wjazd do Jerozolimy

VI Niedziela Wielkiego Postu

Niedziela Palmowa czyli Męki Pańskiej otworzyła nam Wielki Tydzień. Anonimowy autor, choć już z IX w., ale przywoływany jeszcze wraz z Ojcami Kościoła, mówił: „Widzę, bracia, że przyszliście dzisiaj do kościoła chętniej niż zwykliście to czynić, i że przynieśliście z radością gałązki drzew”. U nas jednak było inaczej. Ze względu na epidemię, zgodnie z wytycznymi, msze święte rozpoczynały się według tzw. trzeciej formy – zwykłego wejścia. Nie było obrzędu poświęcenia palm, ani Ewangelii o uroczystym wjeździe Pana Jezusa do Jerozolimy; mogliśmy ją najwyżej doczytać. I w ogóle większości wierzących nie było fizycznie w kościele. Bliższe stały się nam raczej pierwsze słowa Psalmu 137: „Nad rzekami Babilonu siedzieliśmy i płakali wspominając Syjon”.

Wspominam poprzednie Niedziele Palmowe jako dni naznaczone już intensywnością, choćby przez liczne spowiedzi. Takie trudzenie się jest zwyczajnie wpisane w posługę księdza i jego nagły brak nie jest ulgą, lecz raczej niepokoi. Kolejnego braku doświadczymy – my księża – u progu Triduum Paschalnego. Msza Święta Krzyżma w Wielki Czwartek gromadzi w katedrze wokół biskupa większą część prezbiterium diecezji. Tym razem będzie odprawiana w pustym kościele. Pozostanie nam towarzyszenie przez transmisję, zaś odnowienie przyrzeczeń kapłańskich zostało odłożone do ustania pandemii. Odczujemy więc bardziej dosłownie to, co też przeżywają wierni przez ostatnie niedziele.

Wspomniany Anonim z IX w mówił dalej: „(…) na próżno niesie gałąź oliwną ten, który nie miłuje czynów miłosierdzia. Podobnie bez żadnego pożytku niesie palmę ten, którego szatan zwyciężył przez oszustwo. Zwróćcie się do waszych sumień i sprawdźcie, czy nastawienie ducha waszego odpowiada temu, co czynicie cieleśnie”. Ewidentnie została nam zabrana możliwość dotychczasowego udziału w liturgii, ale zabrana ku zastanowieniu, ku zbadaniu serca i wewnętrznej prawdy naszych działań. Tu wracamy do postulatu jedności światła i życia. Służy tej jedności deuterokatechumenat, ale nie powinniśmy go przeżywać tylko jako etapu na drodze formacji w Ruchu. Katechumeni i odbywający publiczną pokutę grzesznicy nie byli dopuszczani do liturgii eucharystycznej, ale po liturgii słowa byli wypraszani z kościoła. Dziś w większości zostaliśmy niejako „wyproszeni” z pełnego udziału w Eucharystii, tym samym zaproszeni do wejścia w katechumenat pochrzcielny, aby odrobić zaległą formację. Tak widzi to o. Paweł Koniarek OP w ciekawym artykule w „Więzi”, w którym nieraz odwołuję się do ks. Franciszka Blachnickiego (zwłaszcza „Sympatycy czy chrześcijanie”). Nie wiemy ile będzie trwał ten szczególny czas, w którym Pan Bóg daje nam szansę dojrzewania. Czas katechumenatu zależał od rozeznanej dojrzałości wybranych. Pan Bóg da nam go zapewne dokładnie ile potrzeba.

Wracając jeszcze do naszej deuterokatechumenalnej formacji w Ruchu – jej bardzo ważnym etapem i pewnym zwieńczeniem są rekolekcje Triduum Paschalnego. Będziemy jeszcze o tym informować, ale już zapowiem, że planujemy zorganizowanie takich rekolekcji w diecezji dla rodzin Domowego Kościoła w przyszłym roku. Planujemy – jak Bóg da. To wyrażenie, którym nasi wierzący bracia arabskiego pochodzenia posługują się bardzo często, naturalnie dodając „inshallah”, pewnie i my lepiej dziś rozumiemy.

Z Panem Bogiem. Polecam Was Niepokalanej

ks. Paweł Witkowski
moderator diecezjalny DK AW

Serwis wykorzystuje pliki cookies w celach wskazanych w polityce prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies, w zakresie odpowiadającym konfiguracji Twojej przeglądarki.

Polityka prywatności