Nasz Święty
Jan Paweł II był nam zawsze bardzo bliski. Jako młodzież chętnie jeździliśmy na spotkania z nim kiedy odwiedzał ojczysty kraj. Często obserwowaliśmy jego pielgrzymki, wzruszające gesty i niezwykle uczące słowa. Jego przeżywanie starości i choroby pokazało nam, jak piękny jest człowiek w środku, w sercu i jak to piękno pokazać innym, nieważne ile ma się lat, co się w życiu przeżyło, w jakim się jest momencie. Najważniejsze jest piękno w człowieku, albowiem sam Bóg w nim mieszka.
W tym roku, 5 stycznia po raz osiemnasty odbył się bezalkoholowy Bal Domowego Kościoła.
Byliśmy na nim po raz pierwszy i (jak Bóg pozwoli) nie ostatni. Zorganizowanie nocnej opieki do dzieci nie było proste, ale się udało. Po raz pierwszy od wielu lat wybraliśmy się na zabawę bez naszych pociech, co było dla nas sporym wydarzeniem.
Na miejsce dotarliśmy z niewielkim opóźnieniem, ale zdążyliśmy na poloneza. Wróciły wspomnienia ze wspólnej studniówki, która była naszym pierwszym wspólnym balem kilkanaście lat temu. Od tamtego czasu nie tańczyliśmy poloneza w tak uroczystych okolicznościach.
Tańcząc, spostrzegaliśmy kolejne znane twarze: z parafii, dni wspólnoty, rekolekcji oraz innych spotkań. Mnóstwo życzliwych ludzi, od których emanowała autentyczna radość z zabawy we wspólnocie.
Alleluja!
Chociaż w czasie beatyfikacji ks.Jerzego Popiełuszki byliśmy rozproszeni we wszystkich możliwych sektorach, to jednak potrzeba wspólnoty nakazywała nam odszukiwać się nawzajem i łączyć w małe wspólnoty, by to szczególne wydarzenie przeżywać razem. Było nam także dane, jak w naszym przypadku, poznawać osoby z innych diecezji.
Rozmodlony Plac Piłsudskiego w niedzielę 6 czerwca 2010 był także i dla nas i naszej rodziny „KOŚCIOŁEM”, w którym razem z innymi wiernymi mogliśmy uczestniczyć w niecodziennym wydarzeniu tj. w mszy beatyfikacyjnej męczennika naszych czasów księdza Jerzego Popiełuszki.
Strona 1 z 3