Jesteśmy małżeństwem do 13 lat, mamy dwoje dzieci, 12 letnią Julię i 4 letnią Maję. Nasze spotkanie z Domowym Kościołem rozpoczęło się wiosną 2010 roku, wcześniej nie należeliśmy do Oazy ani innych wspólnot formacyjnych, nie byliśmy też nigdy na rekolekcjach wyjazdowych.

Szczęść Boże,

Jesteśmy małżeństwem od 9 lat, mamy trójkę dzieci w wieku 3, 5 i 7 lat. W tym roku zdecydowaliśmy się pojechać na rekolekcje I stopnia do Sandomierza. Była to nasza druga „jedynka”, poprzednią przeżywaliśmy 9 lat temu – tuż po ślubie i bez dzieci. I to właśnie stało się podstawą decyzji o powtórzeniu tego stopnia rekolekcji - przeżyć to razem z dziećmi w trochę innej rzeczywistości dnia codziennego. Nie mieliśmy żadnych szczególnych oczekiwań związanych z rekolekcjami. Miał to być czas dla Boga w zaufaniu, że będzie działał.

Rekolekcje były dla nas tym zobowiązaniem, które stawiało pod znakiem zapytania naszą obecność w Domowym Kościele. 15 dni urlopu poświęcić na siedzenie w ciężkich warunkach? W lato pod dachem? A dzieci? To wydawało się bez sensu.
Trzeba tu nadmienić, niestety, że z pozostałymi zobowiązaniami też było kiepsko. Nic nam „nie wychodziło”. Nie potrafiliśmy znaleźć recepty. Zastanawialiśmy się: może DK nie jest dla nas? Postawiliśmy wszystko na jedną kartę: jeżeli rekolekcje nam pomogą, zostaniemy w kręgu.

Pobyt na Oazie Rodzin I stopnia w Szczawnicy był dla mnie wspaniałym przeżyciem. Nigdy wcześniej nie miałem żadnych kontaktów z Kościołem Domowym, dlatego cieszyłem się z możliwości poznania lepiej jego duchowości. Miałem okazję poznać wspaniałych, zaangażowanych w swoją relację z Panem Bogiem ludzi świeckich, których postawa była dla mnie niezmiernie budująca. Dzięki pobytowi w Szczawnicy dane mi było także naocznie doświadczyć tego, jak bardzo ludzie Kościoła instytucjonalnego oraz wierni świeccy potrzebują się nawzajem i jak wiele czerpią ze wspólnego przebywania razem. Szczególnie budująca była dla mnie świadomość, że jako kleryk zostałem zaproszony przez uczestników wyjazdu właśnie po to, by już teraz, w seminarium, poznawać specyfikę Domowego Kościoła. Z pewnością, jeżeli wolą Bożą będzie, bym został wyświęcony na kapłana, będę się starał zaangażować w Domowy Kościół, który uważam za Ruch o wyjątkowej misji.

kleryk Piotr Kobyliński
Wyższe Metropolitalne Seminarium Duchowne w Warszawie

By pojechać na rekolekcje musieliśmy stoczyć wiele walk, głównie z lękiem. Udało się jednak, odwołałam wiele zleceń i pojechaliśmy do Szczawnicy.

Jesteś tu:

Serwis wykorzystuje pliki cookies w celach wskazanych w polityce prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies, w zakresie odpowiadającym konfiguracji Twojej przeglądarki.

Polityka prywatności