RE Ożarów Maz., 2-4.03.2012 – świadectwa

Dziękuję Ci Boże za te rekolekcje, za organizatorów, za księdza Tomka, za spowiedników, za opiekunów, za panie kucharki i za współuczestników.
Właśnie za współuczestników! Zdałam sobie sprawę, jaką wiarę mają ludzie obok mnie. Nie widać tego na pierwszy rzut oka, ani na drugi – dopiero przy takiej szczerej rozmowie i otwartości, która jest możliwa tylko w takim gronie na rekolekcjach czy na spotkaniach DK. A może nie tylko ? Może wystarczy, żebym odważnie nosiła się z moją wiarą, żeby móc dostrzec wokół mnie ludzi, którzy widzą Bożą miłość. Odwaga właśnie jest potrzebna, żeby być świadkiem Jezusa w naszym zlaicyzowanym otoczeniu. Wiem, że o to modliliście się także w modlitwie wstawienniczej za mnie i Mateusza. Bóg zapłać!.
I jeszcze takie postanowienie – Biblia ze mną na codzień jak komórka. Chcę być zawsze w zasięgu.

Agata

 

Zachęceni przez naszych pilotów naszego kręgu zdecydowaliśmy się pojechać na rekolekcje do Ożarowa. Wszyscy – Agata, Mateusz, Jagna, Tadeusz i Kazimierz. Poprzednio nigdy nie byliśmy na rekolekcjach wyjazdowych, ale tylko na wielkopostnych, wieczorowych, na zmianę jedno zostawało w domu, a drugie szło i opowiadało. Jechaliśmy pełni nadziei na umocnienie swojej wiary . ale również pełni obaw co do ‘fizycznej’ strony – a jak to będzie z dziećmi, z pokojem, posiłkami itd. po całym dość ciężkim tygodniu pracy. Byliśmy mile zaskoczeni miejscem i ludźmi, jak tylko wszedłem z bagażami od razu ktoś (potem się dowiedziałem, że to Janusz) zaproponował pomoc w wypakowaniu naszej gromadki, potem pomógł jeszcze Paweł i już było dobrze. Po kolacji konferencja o Bożej Miłości prowadzona, jak wszystkie inne poza ostatnią, przez ks. Tomka. To co zostało w pamięci to rozprawienie się z fałszywymi obrazami Boga oraz dość zaskakujący film o tym jak mogłoby wyglądać spotkanie z Nim. Odnalazłem w tych obrazach kilka swoich :). Drugi dzień, sobota, napięty harmonogram, z którego zostają nauki o grzechu jako tym, co nas oddziela od Bożej Miłości oraz o Jezusie, który  grzech zwycięża (bardziej obrazy ze slajdów ks. Tomka, niż spójne zdania :). Potem jedna z lepszych spowiedzi o ile nawet najlepsza w moim życiu, mimo tego, że się tak drobiazgowo do niej nie przygotowałem, a raczej (co mogę powiedzieć teraz z perspektywy) zdałem się na Ducha Świętego. Trzeba dodać, że spowiedź była wspólnotowa – czyli jedni się spowiadają a reszta się modli. No i idzie się do pokoju, gdzie ksiądz siedzi na fotelu obok tapczanu, a Ty koło niego, bez klęcznika, kratki itp. Silne przeżycie, jak każda głęboka spowiedź. Wyniosłem z niej radę, żeby więcej ufać Jemu, a nie zdawać się tylko na własne siły, bo w sytuacji porażki moje postrzeganie siebie jako tego, co musi, powinien itd. się rozsypuje i to prowadzi do następnych grzechów. No i inne podejście do modlitwy. Iść raczej na jakość a nie na ilość.
Po obiedzie ks. Tomek znów uderza koncepcją bycia w zasięgu Pana Boga i używania pisma św. jak komórki – codziennie i w praktyce. Zaskakujące, ale inspirujące.
Wieczorem kolejne silne przeżycie – modlitwa wstawiennicza. Po kolei modlimy się za uczestniczące małżeństwa. Brak trochę śmiałości, żeby podejść i położyć ręce, ale i tak czuję moc Pana. Dwa razy w ciągu dnia dawanie świadectwa w grupie – bardzo ciekawe i pouczające jak inni widzą sprawy Bożej Miłości. Wszystkie spotkania przepojone muzyką, modlitwą śpiewaną, która jeszcze teraz huczy nam w głowach (Niechaj zstąpi duch Twój…).
W niedzielę Tadeusz marudny, ale daliśmy radę przez Mszę Św. (już w stanie duchowego spokoju), konferencję o wspólnocie i godzinę świadectw. Przy wyjeździe znowu życzliwa pomoc i ciepłe słowa. Chwała Panu.

Mateusz

 

Najbardziej przemówiły do mnie obrazy Boga, zwłaszcza te opisujące jaki Bóg nie jest. Nosiłem w sobie (w umyśle i w sercu) te obrazy. Myślę, że były one niewłaściwe z powodu niewiedzy (braku refleksji), a czasami z egoizmu (wygodnie i bezpiecznie jest te obrazy w sobie nosić). Prawdziwy obraz Boga to obraz miłującego Ojca (i kochającego Syna), który wszystko przebaczył oraz który uczy, ze miłować trzeba też współbraci (1J 5,1 „… każdy miłujący Tego, który dał życie, miłuje również tego, kto życie od niego otrzymał.”). Pomyślałem podczas tych rekolekcji, że dobry i wierny obraz Boga miłującego to warunek konieczny do dobrego patrzenia i wzbudzania w sobie dobrych intencji.

Michał Borkowski

 

Miałam bardzo fałszywy obraz Boga. Spinałam się, starałam się, aby zasłużyć na Miłość Boga i jak się dowiedziałam, że Bóg kocha mnie bezinteresownie, to zachciało mi się płakać. Również myślałam, że jestem nie ważna, że Pan Bóg jest daleko, i że się mną nie interesuje, że jestem jedną z miliona osób, a inni są bardziej ciekawsi. Podczas godziny świadectw – ktoś powiedział, żeby nie być leniwym, żeby szukać Słowa Pana Boga. Mam postanowienie, żeby nawet kilka razy dziennie czytać Słowo Pańskie oraz żeby bardziej okazywać Miłość Mężowi i dzieciom.

Iwonka Borkowska

Te dwa dni rekolekcji do dla mnie taki ogrom i intensywność przeżyć, że trudno zebrać myśli. Po pierwsze, jestem wdzięczna Panu Bogu za to, że nas zaprosił na te rekolekcje, i że mogliśmy tam być. Dla mnie niesamowicie budujące były dwa doświadczenia. Sakrament pokuty i pojednania, gdy wszyscy się za siebie modlą, niesamowite… No i wieczorna modlitwa wstawiennicza, ogromna radość, że mogliśmy tego doświadczyć. I ten niesamowity spokój, gdy tak klęczeliśmy modląc się z innymi. Po raz kolejny uświadomiłam sobie, że Pan Bóg kocha mnie bezwarunkowo i mimo wszystko… Po kilku dniach zrodziło się we mnie po rekolekcyjne postanowienie, żeby utrzymywać w sobie ten rekolekcyjny nastrój ducha, żeby uczyć się tego, że to Jezus wie najlepiej, co dla mnie i mojej rodziny jest dobre, nie ja, żeby nauczyć się przyjmować Jego wolę, bez żadnego ale… CHWAŁA PANU!

Aneta Kasiedczak

Po raz pierwszy uczestniczyłem w takich rekolekcjach. Nigdy nie widziałem modlitwy wstawienniczej, czy takiej wspólnej spowiedzi a tutaj mogłem w tym uczestniczyć i to było niesamowite. Do przemyślenia przekazanych zostało dużo treści a pamięć jest ulotna. Zapadną mi w pamięć jednak Wasze świadectwa, zwłaszcza te niewypowiedziane, Chwała Panu!

Krzysiek Kasiedczak