Trwamy na modlitwie – wraz z całym Kościołem

Sytuacja, z którą przyszło nam się mierzyć, jest dla nas wszystkich próbą wiary. Próbą naszego zaufania Panu Bogu. Trudny czas w naturalny sposób kieruje nas ku Eucharystii. Tymczasem możliwość normalnego uczestniczenia w niej również została nam odebrana.

Być może czujemy się zagubieni, osamotnieni. Szukamy pocieszenia w modlitwie, ale też w różnych inicjatywach mających zaspokoić naszą potrzebę wspólnoty. Trwamy na modlitwie Anioł Pański, wraz z całym Ruchem w Diecezji. Biskupi zapraszają nas do codziennej modlitwy różańcowej. Szukamy też innych sposobów realizowania naszej pobożności, często przez media.

Warto jednak pamiętać, że wciąż dostępna jest dla nas ta część świętej liturgii, którą możemy sprawować normalnie, bez ograniczeń. To Liturgia Godzin. Wielu z nas modli się brewiarzem regularnie, często w małżeństwach. Dla tych, którzy jeszcze nie odkryli piękna tej modlitwy, ten trudny czas może stać się szansą, żeby w niej zasmakować.

Modlitwa brewiarzowa sięga korzeniami początków Kościoła. Chrześcijanie od zawsze zbierali się rano i wieczorem, aby chwalić Boga śpiewem psalmów i hymnów. Z biegiem czasów dodane zostały kolejne Godziny tak, aby wychwalanie Boga mogło trwać przez cały dzień i noc.

Liturgia Godzin zajmuje szczególne miejsce w życiu Kościoła. Kościół uczy, że „Liturgia Godzin uświęca człowieka i wielbi Boga”. W niej to „Bóg przemawia do swojego ludu, a lud odpowiada Bogu śpiewem i modlitwą” (OWLG* 14). Ale brewiarz to przede wszystkim modlitwa psalmami, a więc rozważanie Słowa Bożego. Oznacza to, że aby chwalić Boga, używamy słów samego Boga. Są to słowa doskonalsze niż te, które sami z siebie jesteśmy w stanie sformułować.

Do tego dochodzi element wspólnotowy. Liturgią Godzin modli się cały Kościół. Czyli włączając się w ten nurt uświęcenia i śpiewu chwały stajemy w jedności z całym Kościołem, z naszymi kapłanami, biskupami, z papieżem. To konkretny wyraz naszego zjednoczenia w modlitwie.

Jednak to wszystko blednie wobec innego faktu. Liturgia Godzin jest zanurzeniem się w Boski dialog miłości. Jest wejściem w pieśń chwały, którą Jezus Chrystus wyśpiewuje swojemu Ojcu. Kościół mówi o tym tak: „Ta modlitwa jest głosem Oblubienicy (Kościoła) przemawiającej do Oblubieńca (Chrystusa). Nawet więcej, jest ona modlitwą Chrystusa i Jego Ciała (Kościoła) skierowaną do Ojca (…) Kościół wielbiąc Boga Liturgią Godzin łączy się z pieśnią chwały wiecznie rozbrzmiewającej w niebiańskim przybytku, a równocześnie raduje się przedsmakiem wieczystej chwały wyśpiewywanej nieustannie przed tronem Boga i Baranka” (OWLG 15-16). Czyli uczestnicząc w Liturgii Godzin włączamy się w śpiew uwielbienia razem z Panem Jezusem. Oddajemy chwałę Bogu tak, jak On sam oddaje chwałę Ojcu. Stajemy u boku modlącego się Chrystusa – nie naprzeciw Niego, ale obok – i włączamy się w Jego modlitwę – tę modlitwę, którą On sam wielbi Boga, swojego Ojca, razem z całym Kościołem, którego jest głową. W Liturgii Godzin sięgamy nieba.

Liturgia Godzin jest modlitwą całego Kościoła. To znaczy, że każdy z nas jest do niej zaproszony i wezwany. Nie trzeba od razu odmawiać wszystkich Godzin. Możesz zacząć od jednej. Jeżeli nie masz w domu brewiarza, możesz łatwo odnaleźć teksty dnia na stronach internetowych czy poprzez odpowiednie aplikacje.

Spróbuj.

Ryszard Bednarek,
Odpowiedzialny Diecezjalnej Diakonii Liturgicznej Ruchu Światło – Życie Archidiecezji Warszawskiej
krąg DK przy parafii Matki Bożej Saletyńskiej w Warszawie

* OWLG – Ogólne Wprowadzenie do Liturgii Godzin

Poniżej znajduje się kilka świadectw o modlitwie Liturgią Godzin.

Gdy się zastanawiam czym dla mnie jest Liturgia Godzin to pierwszą myślą, która mi przychodzi do głowy jest: „Liturgia Godzin to spotkanie z żywym Bogiem w Jego Słowie”. Wśród bogactwa Słowa Bożego w brewiarzu ciężko jest nie usłyszeć czegoś konkretnie do siebie. Czasem zdarza się, że dopiero modlitwa na koniec do mnie szczególnie trafia, ale zawsze Pan Bóg zdąży mi coś powiedzieć.

W ostatnim czasie szczególnie ważny jest dla mnie fakt, że jest to modlitwa odmawiana przez cały Kościół. Patrząc na sytuację z koronawirusem i ograniczeniami w uczestnictwie w Mszy Świętej, Liturgia Godzin jest niezmiennie dostępna.

Jest jeszcze jeden ważny aspekt brewiarza. Na ogół odmawiam go razem z moim mężem i jest to dla mnie szczególny wyraz jedności małżeńskiej. W ten sposób możemy kolejny raz stanąć na modlitwie przed Bogiem, będąc jednocześnie w łączności z całym Kościołem.

Chwała Panu
Z Panem Bogiem
Sylwia

KOMPLETA, ostatnia z modlitw Liturgii Godzin.

Będąc wiele lat temu na kursie lektorskim po raz pierwszy spotkałem się z pięknem Liturgii Godzin, od razu zakochałem się w komplecie. Modlitwa ta jest dla mnie ukoronowaniem dnia, jego zakończeniem a zarazem jest jedną z najkrótszych modlitw brewiarzowych, choć krótka to tak bogata w Słowo Boże. Od kilku lat włączyliśmy ją do naszej modlitwy małżeńskiej i dzięki niej pozostajemy w łączności z całym Kościołem nawet w tych trudnych czasach kwarantanny.

Agnieszka i Artur

Chciałbym podzielić się dwoma momentami w przeżywaniu Liturgii Godzin w ciągu roku:

Pierwsza to piękno Wigilii, a szczególnie Wigilii Zesłania Ducha Świętego. Jest to rozbudowana Godzina Czytań, tradycyjnie przedłużana o dodatkowe elementy modlitewne. Piękne jest dla mnie, szczególnie gdy mogę uczestniczyć w niej w większej wspólnocie, że mogę włączać się w wołanie całego Kościoła, w to czym żyje Kościół w tym momencie roku liturgicznego – wołaniem o dary Ducha. Mogę wtedy modlić się razem z całym Kościołem, tymi samymi tekstami, a z drugiej strony później w sposób wybrany dla danej wspólnoty i dla mnie osobiście.

Drugi moment to Godzina Czytań z Wielkiej Soboty – dnia, kiedy tylko Liturgia Godzin może być sprawowana, nie ma przecież Mszy Świętej. Zwykle sam ją wtedy odmawiam przy Grobie Pańskim. Jest to dla mnie niesamowite doświadczenie tajemnicy Grobu, ze szczególnie ciekawym drugim czytaniem, opisującym zstąpienie Pana do Otchłani. Wygląda na to, że w tym roku będzie to szczególne przeżycie …

Pozdrawiam,
Damian Koniecki

Liturgia Godzin jest dla mnie od zawsze modlitwą łączącą w sobie to, co pozornie się wyklucza – modlitwę indywidualną i wspólnotową. Jest również modlitwą Kościoła domowego (i Domowego Kościoła również). Nie pamiętam dobrze modlitwy rodzinnej z czasów, kiedy byłam małym dzieckiem – znam ją z opowiadań. Odkąd pamiętam, odkąd w sposób rozumny przeżywałam wiarę (na miarę wieku, rzecz jasna), modliliśmy się w domu Liturgią Godzin. Nie pamiętam, kiedy się pojawiła – miałam 6 lat, kiedy rodzice wstąpili do Domowego Kościoła. Brewiarz pojawił się w domu pewnie jakiś czas później. Był dla mnie od zawsze i jest – mam nadzieję, że na zawsze.

Moja przygoda z Liturgią Godzin zaczęła się od Komplety – co wieczór wspólnie z Rodzicami stawaliśmy do rodzinnej modlitwy. Nauczyli mnie odmawiania psalmów w podziale na chóry (Tata był chórem męskim, a my z Mamą – żeńskim), gdzie szukać w brewiarzu Komplety i do czego służy granatowa wstążka. Z czasem, jeżdżąc już na swoje młodzieżowe oazy, poznałam więcej – Jutrznię i Nieszpory, pozostałe kolory wstążek i znaczenie poszczególnych modlitw. Odkryłam miejsca, w których jest miejsce na indywidualne intencje, przez co jest to modlitwa bardzo osobista i dająca możliwość wyrażenia wszystkich trosk, radości, poruszeń serca. Pamiętania o tych, którzy mnie o modlitwę prosili. Celebrowania pamięci o najbliższych zmarłych. Wstawiania się za rodziną i przyjaciółmi. Brewiarz stał się czymś znanym i bliskim.

Kiedy jechałam na studia, dostałam w wyprawce na swoje dorosłe życie, oprócz talerza, sztućców i pościeli, jeden z dwóch używanych na stałe w naszym domu kompletów IV tomów Liturgii Godzin. Są dla mnie, wraz z otrzymanym od Rodziców przed pierwszym samodzielnym wyjazdem na oazę Pismem Świętym, do dziś znakiem jedności z rodzinnym domem i wszystkim, co najlepsze z niego wyniosłam. Do dziś kiedy jadę do domu, widzę drugi, bliźniaczy do mojego komplet, z którego modli się moja Mama. Zawsze w zasięgu ręki leży bieżący tom.

Z czasem odkryłam Godzinę Czytań, Modlitwę w ciągu dnia. Zrozumiałam, co znaczy to, że jest to sposób na uświęcenie dnia, na uświęcanie wszystkiego, czym się zajmuję. Nauczyłam się szukać w ciągu dnia czasu na modlitwę, wpisywać poszczególne godziny brewiarza w swój plan dnia. Jutrznia z Godziną Czytań stała się ukochanym czasem Namiotu Spotkania. Naturalną i prawdziwą rzeczywistością jest dla mnie to, że jest to modlitwa całego Kościoła. Z kim bym jej nie odmawiała, jest miejscem spotkania – bliskim, znanym, bezpiecznym. Nawet jeśli (zazwyczaj) odmawiam ją sama, jestem świadoma obecności Kościoła, który wraz ze mną się modli. Całego Kościoła w jego wymiarze przekraczającym czas i przestrzeń, w wymiarze Kościoła – wspólnoty Ruchu Światło-Życie, który przyjął modlitwę liturgiczną za swoją, ale i Kościoła domowego – w łączności z moją Mamą, będącą setki kilometrów ode mnie, i z Tatą, który – w co gorąco wierzę – modli się z nami w tajemnicy życia wiecznego.

Agnieszka Dzięgielewska

Teksty zawarte w tej liturgii nie są tekstami, z którymi obcujemy na co dzień – tak psalmy, które w dużej mierze skupiają się na zaufaniu Panu Bogu i wołaniu do niego w każdej sytuacji, tak dobrej jak i tej „bez wyjścia”, jak i czytania – zwłaszcza Godziny Czytań – które przez słowa np. Ojców Kościoła ukazują nam znaczenie obchodzonych świąt, ale też często w zupełnie inny komentują, wydawałoby się, tak dobrze znane fragmenty Pisma Świętego

Może mało to świadectwo, bardziej refleksja, ale wydaje mi się że właśnie tego zaufania najbardziej uczy mnie Pan Bóg. Bo nie jest łatwo wołać „Chwal, Jeruzalem, Pana” gdy w życiu różne rzeczy się walą…

Łukasz

Na którejś z oaz w dzieciństwie była poranna modlitwa psalmem, która bardzo mi się spodobała. Wiedziałam już wtedy, że czarna księga, którą często noszą ze sobą księża, opiera się właśnie na psalmach i tak po powrocie do domu zaczęłam szukać. Okazało się, że to Liturgia Godzin i że jest nazywana „Codzienną Modlitwą Ludu Bożego”, a więc jest i dla mnie! – pomyślałam wtedy. Najpierw powolutku zaczęłam modlić się na stronie brewiarz.pl, gdzie wszystkie teksty były już przygotowane w jednym miejscu. Z czasem kupiłam mój własny brewiarz. W ciągu lat Liturgia Godzin różnie wypełniała mój dzień – czasami były to jutrznia rano i nieszpory wieczorem, czasem wszystkie godziny, czasami tylko jedna lub żadna z nich. Zawsze jednak do niej wracam. Uczy mnie nie zamykać się na siebie samą w modlitwie – otwiera serce i głowę na to, czym żyje Kościół, czego potrzebuje. Daje mi łączność z Kościołem, a więc ze wspólnotą wiernych, którzy modlą się o tych samych porach dnia z każdego zakątka na świecie. Bardzo często łapię się na tym, że słowa w niej nazywają niezwykle precyzyjnie problemy czy stan, który przeżywam i ustawiają właściwą Bożą perspektywę w myśleniu. Np. w dzisiejszych I Nieszporach moją uwagę zwróciła jedna z antyfon: „Wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania mojego Pana, Jezusa Chrystusa” – od razu pomyślałam: dużo tracę w ostatnim czasie z powodu obecnej sytuacji, jestem do tego tracenia w zasadzie zmuszona, ale czy straciłabym to wszystko dobrowolnie, by poznać Boga? Teraz, gdy nie mam dostępu do Eucharystii i nie wiem, kiedy powróci, Liturgia Godzin pozwala mi nadal uczestniczyć w misterium Kościoła, i to dużo bardziej niż transmisja mszy w telewizji czy w radiu.

Zuzanna