7 rocznica śmierci s. Jadwigi Skudro – relacja

grob s.Jadwigi

Dnia 28 września 2016 r. o godz. 18:00 odprawiona została Msza św. w siódmą rocznicę śmierci s. Jadwigi Skudro. Liturgia ta zgromadziła m.in. kilkanaście osób z Ruchu Światło-Życie – głównie były to małżeństwa z Domowego Kościoła. Mszę świętą, w niewielkim, klimatycznym kościele w Warszawie-Grabowie, gdzie s. Jadwiga spędziła ostatnie lata swego życia,  sprawował miejscowy kapłan oraz ksiądz Andrzej Pawlak. Siostrę Jadwigę polecaliśmy Bogu także w poprzedzającej Mszę Nowennie do Matki Bożej Nieustającej Pomocy.

Podczas homilii ks. Andrzej, nawiązując do czytań, mówił o tym, że chrześcijanin powinien być zawsze gotowy na wezwanie Pana, na zaufanie Bogu i stawienie czoła, często zaskakującej prawdzie o naszym życiowym powołaniu. Podkreślał, iż Bogu nie można mówić „poczekaj”, „za chwilę”, „jutro” – wiara wymaga, aby pójść za Jezusem od razu w chwili powołania i nie oglądania się za siebie. W tym kontekście ksiądz Andrzej wspominał również s. Skudro, która została wezwana do służby przy tworzeniu wspólnoty Domowego Kościoła jako osoba już niemłoda, a jednak poddała się woli Bożej z wielką gorliwością i pełnym zaangażowaniem aż do ostatnich chwil życia.

Obraz drogiej współpracownicy ks. Blachnickiego przywołał także kapłan przewodniczący liturgii, zwierzając się zgromadzonym, iż wciąż pamięta ostatnią spowiedź siostry Jadwigi, którą miał sposobność jej udzielić. Był to wzruszający moment.

Po błogosławieństwie, mimo że zapadł już zmrok, udaliśmy się wszyscy na pobliski cmentarz, aby złożyć kwiaty i zapalić znicze na grobie s. Skudro. Nikomu nie przeszkadzała ciemność, gdyż radość w sercach i światełka latarek skutecznie umilały nam drogę. Już przy grobie, po krótkiej modlitwie „Anioł Pański”, ks. Andrzej zaintonował znaną pieśń „Zmartwychwstał Pan”.

Urok tego pięknego wieczoru, myśli wybiegające w wieczność, a ponad wszystko pokój, radość i jedność, których hojnie udzielał nam Duch Święty sprawiły, że pragnęliśmy, aby ta, jakby wyjęta z czasu i przestrzeni, chwila trwała jak najdłużej.    

I jeszcze jedna, nieco prywatna, myśl: nigdy nie poznaliśmy siostry Jadwigi osobiście, lecz jesteśmy wdzięczni Bogu za to, że mogliśmy wziąć udział w tym wydarzeniu i doświadczyć, w jaki sposób ta skromna siostra zakonna gromadzi nas przy Chrystusie nawet wiele lat po odejściu do Pana.

Anna i Wojciech Piecek