OR I Maniowy, 5-21.08.2016 – świadectwa

Świadectwa OR I Maniowy, 5-21.08.2016, para prowadząca Beata i Piotr Falkowscy, moderator ks. Arkadiusz Śledzik

„Każdy z nas powinien pogłębiać relację z każdą z Osób Trójcy Świętej” – te słowa, wypowiedziane na jednej z rozmów ewangelicznych, postawiły mnie przed pytaniem, jakie są moje relację do każdej z powyższych Osób. Okazało się, że najsłabszą mam więź z Bogiem Ojcem. Polegała ona na wyuczonej akceptacji słów „bądź wola Twoja”. Rytm rekolekcji i czas spędzony na modlitwie pozwoliły na skupienie wewnętrzne i wypłynięcie na wierzch głęboko ukrytej przeszkody, która nie pozwalała na pełny rozwój moich relacji wobec Boga i bliźnich. Od zawsze, jak sięgam pamięcią, miałem problemy emocjonalne, brak akceptacji siebie, kompleksy, które nie pozwalały na nawiązanie pełnych i serdecznych relacji z bliźnimi. Wynikały one jeszcze z dzieciństwa, z braku pełnej akceptacji takim jaki jestem ze strony rodziców, zwłaszcza ze strony ziemskiego ojca. Pod koniec rekolekcji otrzymałem wewnętrzne pouczenie, że nikt z ludzi nie da mi pełnej i bezwarunkowej akceptacji, tak jak Bóg Ojciec. Ta świadomość daje mi głęboki, wewnętrzny pokój i radość. Uzdrawia i przemienia. Teraz dopiero mogę szczerze powiedzieć: Abba, Ojcze.

Chwała PANU!
A.
—–

W tym roku było nam dane uczestniczyć w rekolekcjach Oazy Rodzin I Stopnia Domowego Kościoła. W DK jesteśmy już 5 lat i po raz pierwszy pojechaliśmy na takie długie rekolekcje. Musimy przyznać, że wzbranialiśmy się przed podjęciem tej decyzji przez długi czas, ponieważ mamy troje dorastających dzieci, które baliśmy się pozostawić bez naszej opieki, ale na szczęście wszystko się poukładało.

Plan Pana Boga dla nas na ten czas zaczął się pięknie realizować i wypełniać. Czas tych rekolekcji był czasem błogosławionym i teraz po ich przeżyciu możemy wspólnie to szczerze powiedzieć. Chwile, które razem spędziliśmy, były szczególne, wyjątkowe i bardzo nam potrzebne. Jako małżeństwo przeżyliśmy podczas rekolekcji swoją 20. rocznicę ślubu i była ona bardzo wyjątkowa i niepowtarzalna. Czuliśmy moc modlitwy za nas i dużą przyjaźń, i serdeczność innych rodzin. Było to wspaniałe i na długo zapadnie w naszych sercach.
Rekolekcje 15-dniowe są bardzo potrzebne małżonkom. Jest to czas wzajemnego zbliżania się do siebie i zarazem zbliżania się do Pana Boga. Jest to bardzo piękny czas modlitwy i refleksji dla każdego małżeństwa. Poznanie tylu wspaniałych osób, rodzin było doświadczeniem, podczas którego nie tylko my mogliśmy czerpać z przykładów i wzorów innych, ale również mogliśmy dać coś od siebie innym. Rodziny, które uczestniczyły w rekolekcjach, były wyjątkowe, serdeczne, otwarte, bardzo szczere i naturalne. To piękne cechy, które na co dzień w miejscach otaczających nas środowisk są rzadko spotykane.
Cudowny czas modlitwy, przepięknych, głębokich nabożeństw dla małżonków i rodzin oraz pouczających konferencji był nam bardzo potrzebny. Podczas pobytu w Maniowach na Podhalu doświadczaliśmy działania Boga w drugim człowieku, ale i też w nas samych. Codzienność z ludźmi obcymi, a jednocześnie tak bliskimi, kształtowała w nas piękne ludzkie postawy: pomocy, tolerancji, pokory, cierpliwości, zrozumienia i szczerego otwierania się wzajemnie na siebie.
My jako małżeństwo wyjechaliśmy z Maniów napełnieni duchowo na długi czas, czujemy się szczęśliwi i bardzo Panu Bogu wdzięczni. Teraz już dokładnie wiemy, jaka jest nasza droga wzrastania ku dojrzalszej wierze w Ruchu Światło-Życie, w jego rodzinnej gałęzi, którą jest Domowy Kościół. Wyjechaliśmy z mocnymi postanowieniami zmian na lepsze i pragnieniem zaowocowania treści rekolekcyjnych w naszym życiu małżeńskim i rodzinnym.

Z Panem Bogiem!
Aneta i Tomek z Warszawy
—–

Nazywamy się Ewelina i Jacek. Od ponad 4 lat jesteśmy małżeństwem, mamy dwójkę dzieci – Olę (3,5 roku) i Roberta (1,5 roku). Przed zawarciem sakramentu małżeństwa przeszliśmy pełną formację Ruchu Światło-Życie, a w kręgu Domowego Kościoła jesteśmy od 3 lat. Mimo to nasze małżeństwo było na „równi pochyłej” – nie dogadywaliśmy się, bardzo często i głośno się kłóciliśmy, także przy dzieciach. Każde z nas dbało o siebie i swoje interesy, a wyliczanki, kto i ile zrobił dla naszej rodziny, były dość częste.

Ewelina: Dla mnie rozpoczął się okres „myślenia rozwodowego” – o separacji albo przynajmniej czasowym rozstaniu, o wyprowadzce męża. Było mi tak trudno go znosić, że aż byłam gotowa do tak drastycznych rozwiązań. Na rekolekcje I stopnia jechałam z niechęcią. Przede wszystkim uważałam, że naszemu małżeństwu potrzebny jest czas na rozmowę, czas dla siebie, a rekolekcje są czasem konferencji i spotkań w grupie, kiedy to małżonkowie właściwie mają mało okazji do rozmowy, zwłaszcza jeśli w czasie wolnym trzeba się zajmować dwójką małych dzieci. Mimo tego negatywnego nastawienia, po pierwszych dniach rekolekcji, modlitwie, a także niby przypadkowych rozmowach, postanowiłam oddać wszystko Jezusowi – w totalnej bezsilności poprosiłam o Jego pomoc: o siłę do kochania męża, o wierność codziennej modlitwie. Zaczęłam codziennie modlić się za męża i starać się być bardziej dla niego przychylna.
Jacek: Tak, był to trudny okres w naszym życiu, który trwał wydawałoby się od wieków. Ewelinka chciała, abyśmy zwrócili się o pomoc do „specjalisty” – do jakieś poradni małżeńskiej. Ja zawsze odpowiadałem „jeszcze zobaczymy” albo „przecież wszyscy mają problemy”. Tak naprawdę w głębi nie chciałem – był to zarówno wstyd jak i lęk. Na same rekolekcje wyjeżdżałem z wielką nadzieją, że to nam coś pomoże. W dniu wyjazdu zatrzymaliśmy się na Jasnej Górze. Jak poszliśmy z dziećmi pod obraz Madonny, akurat trwała Msza. Po Mszy z córką podeszliśmy trochę bliżej, a ja oddałem nasze małżeństwo i cały okres rekolekcji w Jej ręce. Pierwsze kilka dni rekolekcji były trudne i już wydawało mi się, że nic z tego nie będzie, że nic się nie zmieni. Byłem już gotów się spakować i wyjechać, nawet bez rodziny.
Ewelina i Jacek: Piątego dnia rekolekcji padał deszcz i w ramach czasu dla rodziny pojechaliśmy na Kopią Górkę do Krościenka, żeby spokojnie pokazać dzieciom centrum Ruchu Światło-Życie, a może coś kupić w Diakonii Słowa. Weszliśmy do Kaplicy Chrystusa Sługi, która akurat była pusta – panowała całkowita, błoga cisza. Uklęknęliśmy i złapaliśmy się za ręce. Nasza córka uklęknęła przed nami, a syn próbował i też złapali się za ręce. Ja się głęboko wzruszyłem i czułem w sercu, że coś pękło. Wtedy wspólnie oddaliśmy nasze małżeństwo Jezusowi. Od tamtej pory coś zaczęło się zmieniać. Problemy nagle nie zniknęły, ale staliśmy się dla siebie lepsi i życzliwsi, szukając okazji, jak pomóc drugiej osobie i jak ją lepiej zrozumieć. Także oboje zaczęliśmy pracować nad wiernością codziennemu Namiotowi Spotkania, który daje nam siłę do walczenia o naszą miłość.
Dalsza część rekolekcji była dla nas wspaniałym czasem zawierzania Bogu różnych spraw, spokojnych rozmów, na które jakoś się czas znajdował, okazywania sobie miłości, lepszego nastawienia do siebie nawzajem i do dzieci. Aż się nie chciało wracać do domu… Ale i tutaj Jezus nas nie opuszcza.

Ewelina i Jacek
—–

Jesteśmy małżeństwem od 3 lat, a w Domowym Kościele obecnie kończymy pilotaż. Informację o wyjeździe do Maniów dostaliśmy pięć dni przed wyjazdem. Wcześniej byliśmy na liście rezerwowej i wydawało nam się, że już w tym roku nie uda nam się wyjechać na rekolekcje DK. Pomimo tego, iż wyjeżdżaliśmy już na różne rekolekcje, to po raz pierwszy byliśmy na tak długich i intensywnych. Choć nie mamy jeszcze dzieci, to przebywanie wśród tak licznych rodzin bardzo ubogacało nasze małżeństwo.

W trakcie rekolekcji korzystaliśmy w pełni ze wszystkich punktów dnia. Systematyczna stała poranna modlitwa – Jutrznia, Namiot Spotkania, w którym przed Najświętszym Sakramentem rozważaliśmy Słowo Boże, przyczyniły się do pogłębienia relacji z żywym Jezusem. Jednocześnie ważnym punktem dnia były codzienne kręgi małżeństw, w których mogliśmy dzielić się swoim życiem i wiarą oraz słuchać świadectw innych małżeństw. Ważnymi wydarzeniami dla naszego małżeństwa była wieczorna modlitwa małżeńska w kaplicy i odnowienie przysięgi małżeńskiej, które pogłębiły naszą wzajemną miłość.
Największym przeżyciem dla nas był Dzień Wspólnoty w Krościenku i postawa setek młodych ludzi, którzy na progu swego dorosłego życia podjęli decyzję o przystąpieniu do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka.
Oprócz stałych punktów rekolekcji, codziennie był również czas wolny dla rodziny na odpoczynek i korzystanie z uroków Pienin.
Po rekolekcjach postanowiliśmy regularnie spotykać się z Jezusem poprzez rozważanie tekstów Pisma Świętego. Przeżyte rekolekcje Oazy Nowego Życia, utwierdziły nas w przekonaniu, że Domowy Kościół jest właściwym miejscem dla naszego małżeństwa i że warto tą drogą podążać.

Joanna i Piotr
—–

Nazywamy się Kamila i Radek. Jesteśmy małżeństwem 8 lat, w Domowym Kościele formujemy się od 2010 roku, ale dopiero tego lata podjęliśmy decyzję o wyjeździe na dwutygodniową Oazę Rodzin I stopnia. Jesteśmy bardzo wdzięczni Panu Bogu za ten czas, za możliwość pogłębionej refleksji nad swoją wiarą i nad założeniami formacji w Domowym Kościele.

Odkryliśmy na nowo sens zobowiązań, zwłaszcza Namiotu Spotkania, który od czasu rekolekcji stał się prawdziwym spotkaniem sam na sam z Bogiem. Wszystkie treści, które przekazywano nam w czasie konferencji, które omawialiśmy w kręgu, kazań przyczyniły się do jakiejś głębokiej refleksji nad naszym życiem, nad naszą relacją, stały się podstawą wglądu we własne wnętrze.
Bardzo cenne dla nas było doświadczenie wspólnoty z ludźmi, którzy żyją tymi samymi wartościami. W czasie rekolekcji mieliśmy okazję uczestniczyć w Oazie Wielkiej w Krościenku. Było to dla nas niezapomniane przeżycie duchowe, w czasie którego Kamila mogła przystąpić do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka.
Jesteśmy przekonani, że dużo dobra z całego pobytu w Maniowach wynieśli nasi synowie, Karol i Wojtek. Czas rekolekcji był wypełniony pracą duchową, ale nie zabrakło okazji do aktywnego wypoczynku na łonie pięknej przyrody w Pieninach, Gorcach, nad Dunajcem. Kondycję do górskich wycieczek mogliśmy poprawić na krętych i długich schodach naszego ośrodka, czy podczas dyżurów gospodarczego i porządkowego. Wszystkie trudy zamieniały się jednak w prawdziwą radość i jeszcze bardziej przyczyniały się do budowania więzów przyjaźni ze wszystkimi uczestnikami rekolekcji. Po dwóch intensywnych tygodniach z Panem Bogiem czujemy się obficie obdarowani.

Kamila i Radek
—–