OR I Tylmanowa, 26.06-12.07.2010 – świadectwo Anity i Kazimierza Łodzińskich

W Domowym Kościele jesteśmy od czterech lat, ale na rekolekcje wybraliśmy się pierwszy raz, ponieważ do tej pory w wakacje prowadziliśmy „szkołę windsurfingu” na Półwyspie Helskim. Zrezygnowaliśmy z tego, bo stwierdziliśmy, że Bóg i rodzina są dla nas najważniejsze. Chcieliśmy pójść za Jezusem.

Przyjechaliśmy do Tylmanowej na Oazę Rodzin I stopnia. Pierwsze dni były bardzo trudne. Przybyliśmy zmęczeni codziennością i brakiem urlopu od kilku lat. Dzieci (a mamy czworo: Antek, Andrzej oraz Zosia i pięciomiesięczna Hania) chorowały, siedziały nam na głowie, bały się, nie mogły się zaaklimatyzować. Jednak przetrwaliśmy kryzys i już po kilku dniach mogliśmy stwierdzić, że nie wyobrażamy sobie innego sposobu spędzania rodzinnych wakacji na najbliższe lata.

Podczas oazy dzieci i dorośli mają doskonale zorganizowany czas. Dziećmi zajmują się młode i fajne dziewczyny. Dzięki temu można odpocząć i spędzić wspólnie z małżonkiem czas zadedykowany tylko dla nas obojga. W natłoku codzienności najbardziej nam brakowało tego "czasu dla siebie", a tutaj program rekolekcji był tak ułożony, żeby móc to nadrobić 🙂 Zakochaliśmy się w sobie na nowo. Mieliśmy czas, żeby porozmawiać, objąć się, wspólnie przeżywać piękne treści. Czuliśmy się dobrze, widząc rodziny podobne do nas: oddane Bogu, bardzo dzieciate 🙂

Przez kolejne dni rosło w nas silne poczucie tożsamości grupowej – wspólnoty. Działanie obecnego we wspólnej modlitwie Ducha Świętego owocowało zmianą perspektywy widzenia świata. Nagle z oczu spadły "czarne" okulary. Zostaliśmy obdarzeni darem pogodności i radości. Świat odzyskał piękne barwy, ludzie wydali się dobrzy, wszystko dookoła stawało się każdego dnia piękne, dobre. Zapanował w nas pokój ducha.

Dzięki konferencjom zrozumieliśmy jak się modlić i dlaczego jest to takie ważne, żeby się modlić. Dzięki codziennej szkole modlitwy rozmiłowaliśmy się w Słowie Bożym. Po raz pierwszy udało nam się przeprowadzić dialog małżeński – uroczystą rozmowę małżonków z udziałem Pana Boga. Był to ważny moment. Załatwiliśmy sprawy leżące nam na sercu od długiego czasu. Sprawy, które tak po ludzku były trudne do rozwiązania. Sprawy, które raczej mogły być zalążkiem ciągnących się przez lata konfliktów w małżeństwie prowadzących do wzajemnego niezrozumienia i niszczenia jedności małżeńskiej. Okazało się, że z pomocą Pana Boga można wszystko załatwić. Dialog poukładał nam życie. Po sukcesie w tej materii podjęliśmy decyzję o comiesięcznym wywiązywaniu się z tego zobowiązania. Zachwyciliśmy się Regułą Życia. Dzięki temu narzędziu chrześcijańskiej komunikacji małżeńskiej można ułatwiać sobie codzienne życie w domu, w pracy, w relacjach z małżonkiem, ludźmi…

Wielkim przeżyciem było dla nas odnowienie przyrzeczeń małżeńskich. To było wspaniałe stanąć jakby po raz kolejny na ślubnym kobiercu i jeszcze raz wypowiedzieć do siebie sakramentalne TAK, które wybrzmiało głębiej, mocniej i bardziej świadomie niż kilka lat temu. Czuliśmy, że miłość, którą sobie ślubowaliśmy jest miłością opartą na miłości absolutnej, nie mającej nic wspólnego z chwiejnymi uczuciami zakochania, zauroczenia. Jest miłością odwzorowaną na miłości Chrystusowej – takiej o jakiej pisze święty Paweł w liście do Koryntian: gotowej do poświęceń, cierpliwej, nie szukającej poklasku, znoszącej wszystko…

Spotkanie z ludźmi wiary, którzy swoim życiem świadczą o tym, że w dzisiejszym świecie można być dobrym i żyć pięknie umocniło nas w wierze. Na zawsze pozostaną nam w sercach Darek i Justyna, którzy prowadzą rodzinny dom dziecka tzn. mają kilkoro dzieci swoich i kilkoro z domu dziecka. Dzieci z brzuszka i serduszka. Ewa, która pomimo pięciu cięć cesarskich promuje i sama stosuje ekologiczne metody naturalne zgodne z dekalogiem zamiast antykoncepcji. Małżeństwa wielodzietne, pary, które adoptowały dzieci – to wszystko są ludzie, którzy w rzeczywistości ziemskiej, realnie przyjęli do siebie Jezusa. Oni są dla nas wzorem cnót chrześcijańskich. Przebywanie w ich radosnym towarzystwie było dla nas wielkim darem, lekcją pokory, wielką łaską.

Do realizacji warsztatów, kręgów, konferencji, codziennych mszy świętych, lekcji, śpiewu, zajęć dla dzieci, wycieczek, pogodnych wieczorów, przygotowania materiałów drukowanych, potrzebni byli ludzie i ich zaangażowanie. W komercyjnym świecie kosztowałoby to krocie. W oazie rodzin organizacja 15 dni bogatego programu stała się możliwa dzięki darom serca. Ludzie zaangażowali swoje talenty, swój wolny czas urlopów, aby być animatorami i służyć innym. To piękne i godne podziwu. Dziękujemy Panu za tych ludzi i czas spędzony z nimi!

Anita i Kazimierz Łodziński

krąg z Łomianek