Świadectwa, ORAR II Straszyn, 8-13.07.2017, moderator ks. Dominik Koperski, para prowadząca – Justyna i Darek Piekarkowie

Gdy zbliżał się czas rekolekcji średnio chciało nam się jechać. Po całym roku pracy chcieliśmy spędzić czas wolny raczej na odpoczynku, gdzieś nad wodą czy w górach. Gdy przyjechaliśmy, nie staraliśmy się chłonąć, nie otworzyliśmy się w pełni. Jednak już krótko po rozpoczęciu rekolekcji, okazało się, że Pan Bóg zaczął natychmiast działać, nie czekając, aż my się „rozkręcimy”.

Przyjechaliśmy na rekolekcje z różnymi pytaniami i troskami dotyczącymi zarówno naszego kręgu, jak i naszych spraw osobistych, rodzinnych. Sukcesywnie każde spotkanie, konferencja, Eucharystia, zdanie usłyszane na korytarzu zaczęły udzielać nam odpowiedzi na nasze pytania.

Pan Bóg działał. Czuliśmy to wyraźnie! Już na samym początku powiedział „… ja was wybrałem, a nie wyście mnie …”

Nasze spojrzenie na zobowiązania bardzo się zmieniło. Są to dary, narzędzia służące do rozwoju duchowego, do budowania relacji z Panem Jezusem. Spotkania w kręgu służą niejako zdaniu relacji z naszych postępów, z naszej pracy przez cały miesiąc. Poczuliśmy również wartość trwania we wspólnocie, nawet gdy nie jest to łatwe. Rekolekcje są dla nas jak ładowanie akumulatorów. Człowiek w codzienności się zapędza, zapracowuje, zabiega, rozleniwia w wierze, a rekolekcje pozwalają na nowo wszystko sobie poukładać.

Są niewypowiedzianym darem, aby się „naładować”.

Paulina i Arek Regulscy
-----

Rekolekcje były dla nas szkołą życia chrześcijańskiego. Wiele dobrego Pan Bóg w nas zdziałał.

Od dłuższego czasu miałem trudności ze zrozumieniem właściwego znaczenia tekstu z Ewangelii: „Wszystko co uczyniliście jednemu z tych braci Moich najmniejszych, mnieście uczynili” (Mt 25, 40b) „Wszystko czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście mnie nie uczynili” (Mt 25, 45b). Dopiero podczas rekolekcji Pan pozwolił mi pojąć te słowa. Kiedy Iwona otrzymała bardzo nieprzyjemny telefon z pracy, po którym przeżywała i cierpiała i ja przeżywałem i cierpiałem razem z nią, to wtedy uświadomiłem sobie znaczenie powyższych słów Ewangelii. Oprócz tego zrozumiałem, że animatorem jesteśmy nie tylko w kręgu, ale także w rodzinie i wszędzie tam, gdzie jesteśmy posłani przez Boga. Zrozumiałem również to, że do Boga prowadzimy innych poprzez naszą postawę, świadectwo naszego życia.

Michał

Na rekolekcjach dotykam swojej nicości, kruchości. Uświadomiłam sobie głębsze znaczenie roli animatora. Już teraz wiem, że animatorem mogę być wszędzie: w rodzinie, w pracy, we wspólnocie, tam gdzie mnie Bóg posyła. Wiem też, że pierwszym animatorem jest Jezus i w Nim zawiera się znaczenie roli animatora.

Poprzez świadectwo o KWC pary moderatorskiej – Justyny i Darka zobaczyłam po części, jak Bóg działa w naszym życiu (moim i Michała). My również należymy do KWC. Wcześniej nie widziałam, a na tych rekolekcjach zobaczyłam niektóre owoce naszej modlitwy i bycia w Krucjacie Wyzwolenia Człowieka.

Oprócz tego w trzecim dniu rekolekcji miałam dwa telefony: jeden o poważnie chorym Michałku (chrześniaku mojego męża), a drugi z pracy. Pani dyrektor była na mnie zła, że nie przyszłam do pracy. Nie podpisała mi wniosku urlopowego. Powiedziała, że chce do tej rozmowy jeszcze wrócić. Boję się, że mnie zwolni z pracy. Z jednej pensji byłoby nam ciężko wyżyć. Bardzo się wtedy zdenerwowałam, do tego stopnia, że nie mogłam się skupić na konferencji prowadzonej prze ks. Dominika. Modlitwa i wsparcie psychiczne Justyny i Darka oraz modlitwa ks. Dominika i wspólnoty rekolekcyjnej napełniły mnie radością i spokojem, co spowodowało, że bez problemu przeżywać kolejne dni rekolekcji. To doświadczenie zamieniliśmy z Michałem na modlitwę. To nas do siebie jeszcze zbliżyło i ubogaciło nas duchowo. Myślałam nawet, żeby przerwać rekolekcje ze względu na pracę, ale zrozumiałam, że Pan Bóg dopuścił pomyłkę pani kierownik, która układała plan pracy na dyżur wakacyjny i nie umieściła mnie w drugim tygodniu dyżuru, bo chciał nas ubogacić swoją miłością na tych rekolekcjach. Nie żałujemy, że przyjechaliśmy na te rekolekcje. Jesteśmy wdzięczni Panu Bogu za dar rekolekcji, za trudne doświadczenia, za ludzi, z którymi było nam dane wspólnie modlić się, przezywać ten czas.

Dziękujemy ks. Dominikowi za ofiarną posługę podczas rekolekcji, za postawę życiową. Dziękujemy parze moderatorskiej, Justynie i Darkowi, za świadectwo życia. Za pomoc psychiczną i duchową w chwili załamania. Za modlitwę za mnie, za Michałka i jego rodziców. Dziękujmy, że pozwoliliście nam doświadczyć i bardziej zrozumieć co to znaczy być we wspólnocie i być animatorem. Na własnej skórze mogliśmy doświadczyć tego w teorii i praktyce. Dziękujemy Wam za posługę, życzliwość i dobroć. Dziękujemy animatorom i diakonii wychowawczej za przykład życia, posługę, życzliwość. Dziękujemy wszystkim uczestnikom za modlitwę, świadectwo życia, za otwartość i życzliwość.

Iwona
-----

Lubimy spędzać wakacje sami organizując sobie czas. Dlatego podjęcie decyzji o wyjeździe na rekolekcje, w czasie których czas jest zorganizowany i trzeba go spędzać z innymi, zawsze budzi w nas pewien opór. Tym razem było nam jednak łatwiej, gdyż wraz z nami na te same rekolekcje miały pojechać inne małżeństwa z naszego kręgu.

Po powrocie do domu możemy stwierdzić, że to była bardzo dobra decyzja, a czas spędzony w Straszynie okazał się owocny duchowo. Pokój Pański i zaufanie Duchowi Świętemu jakie emanowały z posługi ks. Dominika i wszystkich par animatorskich udzieliły się także nam, pozwalając skupić się na przeżywaniu rekolekcji. Nie przeszkodził nam w tym nawet fakt, że nasz trzyletni synek złamał rękę już drugiego dnia.

Zrozumieliśmy na czym polega rola animatora zarówno w naszym życiu osobistym i rodzinnym, jak i w pracy kręgu. Konferencje i świadectwa uczestników unaoczniły nam jak ważna w życiu chrześcijanina jest postawa służby i gotowość przyjęcia odpowiedzialności za rozwój duchowy innych. Do tej pory nasz udział w Ruchu charakteryzowała głównie postawa przyjmowania darów wynikających z uczestnictwa w Domowym Kościele. Obserwowanie jak wielkie owoce przynosi zaangażowanie pary moderatorskiej i par animatorskich pokazało nam, że dawanie przynosi większą radość niż branie. Zrodziło też w nas pragnienie i gotowość większego zaangażowania się w dzieło Domowego Kościoła. Powierzamy to pragnienie Duchowi Świętemu, który jest pierwszym animatorem.

Głęboko przeżyliśmy dialog małżeński oraz małżeńską modlitwę wstawienniczą, które pozwoliły nam zbliżyć się do Boga i siebie nawzajem. Chcielibyśmy bardzo by także inne małżeństwa, w szczególności te w naszej rodzinie, mogły przeżyć podobne doświadczenie.

Dziękujemy Bogu i wszystkim uczestnikom za ten czas pełen radości i duchowe „ładowanie akumulatorów”.

Chwała Panu!

Karolina i Kamil
-----

Jesteś tu:

Serwis wykorzystuje pliki cookies w celach wskazanych w polityce prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies, w zakresie odpowiadającym konfiguracji Twojej przeglądarki.

Polityka prywatności