Przeżyliśmy w małżeństwie już 10 lat i niemal cały ten czas jesteśmy w Domowym Kościele. Przyszło nam jednak kilka razy zmieniać miejsce zamieszkania, a po ostatniej zmianie ponad 5 lat temu osiedliśmy w Archidiecezji Warszawskiej. Tu przyszło na świat dwoje z czwórki naszych dzieci. Mijały kolejne lata, a my mimo, że w DK to jakby z boku. Trafiliśmy do kręgu w innej parafii, więc i integracja z lokalnym środowiskiem, choćby w rejonie jakoś nie szła, tym bardziej, że nie należymy do osób szczególnie aktywnych w nawiązywaniu nowych znajomości.

Bardzo czekałam na te rekolekcje. To był dla mnie ciężki rok, w którym musiałam zmierzyć się z różnymi trudnościami w pracy, pogodzić się ze śmiercią taty, radzić sobie na co dzień z dwójką małych dzieci. Moja wiara wystawiona była na próbę podczas jałowych emocjonalnie modlitw osobistych. Mimo wielu dobrych rzeczy, które się działy w domu, cudownie uśmiechniętych i ciekawych świata dzieci, wspierającego i kochającego męża, zaczęło mnie ogarniać przygnębienie, apatia, nerwowość. Czułam się jak „ziemia sucha i łaknąca wody”, Wody Żywej. Dręczyły mnie przeróżne wątpliwości, m.in. dotyczące przyszłej pracy zawodowej, ale i tego, czy Domowy Kościół jest odpowiednim dla mnie ruchem.

WAKACJE Z BOGIEM

Jest wtorkowy wieczór. Dzwoni telefon, odpowiednia melodyjka podpowiada mi, że dzwoni ktoś z grona „zaufanych”. Sam telefon mnie nie zdziwił, ale treść przekazana przez osobę dzwoniącą – jak najbardziej. Przez kolejne minuty, które nastąpiły po rozmowie, zastanawiałem się, czy to żart, będąc pewnym, że za chwilę ktoś wyskoczy i nawiązując do znanego programu telewizyjnego zawoła: „Mamy Cię”. Nikt nie wyskoczył, a życie potoczyło się dalej… Dlaczego ta sytuacja zdziwiła mnie aż tak bardzo? Otóż dlatego, że zostałem poproszony przez prowadzących o napisanie świadectwa, „duchowej relacji” z rekolekcji ORAR, które odbyły się w dniach 7–13 sierpnia tego roku w Rościnnie. Ja, który przez ostatnie miesiące przeżywałem posuchę (niejednokrotnie stanowiąc antyprzykład), a mój udział w rekolekcjach był ostatnią szansą na rzetelne poukładanie sobie spraw duchowych.

W dniach 7-13.08.2011 r. dzięki Bożemu prowadzeniu mogliśmy uczestniczyć w ORARze I stopnia zorganizowanym przez Archdiecezję Warszawską w Domu Rekolekcyjnym w Rościnnie k/Poznania. W zabytkowym pałacyku zebrało się 15 małżeństw z pokaźną gromadką dzieci. Opiekę duchową sprawował ks. Marcin Łuczak, który razem z klerykami Łukaszem i Rafałem przybliżali nam zagadnienia związane z tematem rekolekcji w ich poszczególnych dniach: Światło-Życie, Nowy Człowiek, Nowa Wspólnota i Nowa Kultura oraz służyli teologicznym wsparciem. Paulina i Paweł Zalewscy wspaniale spisali się w roli organizatorów i prowadzących, a diakonia wychowawcza kierowana przez Martę i Michała Kęsków sprostała niemałemu wyzwaniu, jakim była opieka nad prawie 40 dzieci.

Od kilku lat dostrzegam, że podczas każdych rekolekcji Bóg pozwala mi zobaczyć, jak doskonały plan przygotował dla mnie. Na zeszłorocznych rekolekcjach odkryłam znaki, które Jezus czynił w moim życiu. Jednym z nich, bardzo wyraźnym, było to, że na mojej drodze postawił człowieka, który wziął mnie za rękę i pociągnął ku wierze. Ten mężczyzna został później moim mężem, a dzięki jego wytrwałości po 9 latach małżeństwa znaleźliśmy się w Domowym Kościele.

Jesteś tu:

Serwis wykorzystuje pliki cookies w celach wskazanych w polityce prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies, w zakresie odpowiadającym konfiguracji Twojej przeglądarki.

Polityka prywatności