Świadectwa OR I Maniowy, 5-21.08.2016, para prowadząca Beata i Piotr Falkowscy, moderator ks. Arkadiusz Śledzik

„Każdy z nas powinien pogłębiać relację z każdą z Osób Trójcy Świętej” – te słowa, wypowiedziane na jednej z rozmów ewangelicznych, postawiły mnie przed pytaniem, jakie są moje relację do każdej z powyższych Osób. Okazało się, że najsłabszą mam więź z Bogiem Ojcem. Polegała ona na wyuczonej akceptacji słów „bądź wola Twoja”. Rytm rekolekcji i czas spędzony na modlitwie pozwoliły na skupienie wewnętrzne i wypłynięcie na wierzch głęboko ukrytej przeszkody, która nie pozwalała na pełny rozwój moich relacji wobec Boga i bliźnich. Od zawsze, jak sięgam pamięcią, miałem problemy emocjonalne, brak akceptacji siebie, kompleksy, które nie pozwalały na nawiązanie pełnych i serdecznych relacji z bliźnimi. Wynikały one jeszcze z dzieciństwa, z braku pełnej akceptacji takim jaki jestem ze strony rodziców, zwłaszcza ze strony ziemskiego ojca. Pod koniec rekolekcji otrzymałem wewnętrzne pouczenie, że nikt z ludzi nie da mi pełnej i bezwarunkowej akceptacji, tak jak Bóg Ojciec. Ta świadomość daje mi głęboki, wewnętrzny pokój i radość. Uzdrawia i przemienia. Teraz dopiero mogę szczerze powiedzieć: Abba, Ojcze.

Chwała PANU!
A.
-----

W tym roku było nam dane uczestniczyć w rekolekcjach Oazy Rodzin I Stopnia Domowego Kościoła. W DK jesteśmy już 5 lat i po raz pierwszy pojechaliśmy na takie długie rekolekcje. Musimy przyznać, że wzbranialiśmy się przed podjęciem tej decyzji przez długi czas, ponieważ mamy troje dorastających dzieci, które baliśmy się pozostawić bez naszej opieki, ale na szczęście wszystko się poukładało.

Plan Pana Boga dla nas na ten czas zaczął się pięknie realizować i wypełniać. Czas tych rekolekcji był czasem błogosławionym i teraz po ich przeżyciu możemy wspólnie to szczerze powiedzieć. Chwile, które razem spędziliśmy, były szczególne, wyjątkowe i bardzo nam potrzebne. Jako małżeństwo przeżyliśmy podczas rekolekcji swoją 20. rocznicę ślubu i była ona bardzo wyjątkowa i niepowtarzalna. Czuliśmy moc modlitwy za nas i dużą przyjaźń, i serdeczność innych rodzin. Było to wspaniałe i na długo zapadnie w naszych sercach.
Rekolekcje 15-dniowe są bardzo potrzebne małżonkom. Jest to czas wzajemnego zbliżania się do siebie i zarazem zbliżania się do Pana Boga. Jest to bardzo piękny czas modlitwy i refleksji dla każdego małżeństwa. Poznanie tylu wspaniałych osób, rodzin było doświadczeniem, podczas którego nie tylko my mogliśmy czerpać z przykładów i wzorów innych, ale również mogliśmy dać coś od siebie innym. Rodziny, które uczestniczyły w rekolekcjach, były wyjątkowe, serdeczne, otwarte, bardzo szczere i naturalne. To piękne cechy, które na co dzień w miejscach otaczających nas środowisk są rzadko spotykane.
Cudowny czas modlitwy, przepięknych, głębokich nabożeństw dla małżonków i rodzin oraz pouczających konferencji był nam bardzo potrzebny. Podczas pobytu w Maniowach na Podhalu doświadczaliśmy działania Boga w drugim człowieku, ale i też w nas samych. Codzienność z ludźmi obcymi, a jednocześnie tak bliskimi, kształtowała w nas piękne ludzkie postawy: pomocy, tolerancji, pokory, cierpliwości, zrozumienia i szczerego otwierania się wzajemnie na siebie.
My jako małżeństwo wyjechaliśmy z Maniów napełnieni duchowo na długi czas, czujemy się szczęśliwi i bardzo Panu Bogu wdzięczni. Teraz już dokładnie wiemy, jaka jest nasza droga wzrastania ku dojrzalszej wierze w Ruchu Światło-Życie, w jego rodzinnej gałęzi, którą jest Domowy Kościół. Wyjechaliśmy z mocnymi postanowieniami zmian na lepsze i pragnieniem zaowocowania treści rekolekcyjnych w naszym życiu małżeńskim i rodzinnym.

Z Panem Bogiem!
Aneta i Tomek z Warszawy
-----

Nazywamy się Ewelina i Jacek. Od ponad 4 lat jesteśmy małżeństwem, mamy dwójkę dzieci – Olę (3,5 roku) i Roberta (1,5 roku). Przed zawarciem sakramentu małżeństwa przeszliśmy pełną formację Ruchu Światło-Życie, a w kręgu Domowego Kościoła jesteśmy od 3 lat. Mimo to nasze małżeństwo było na „równi pochyłej” – nie dogadywaliśmy się, bardzo często i głośno się kłóciliśmy, także przy dzieciach. Każde z nas dbało o siebie i swoje interesy, a wyliczanki, kto i ile zrobił dla naszej rodziny, były dość częste.

Ewelina: Dla mnie rozpoczął się okres „myślenia rozwodowego” – o separacji albo przynajmniej czasowym rozstaniu, o wyprowadzce męża. Było mi tak trudno go znosić, że aż byłam gotowa do tak drastycznych rozwiązań. Na rekolekcje I stopnia jechałam z niechęcią. Przede wszystkim uważałam, że naszemu małżeństwu potrzebny jest czas na rozmowę, czas dla siebie, a rekolekcje są czasem konferencji i spotkań w grupie, kiedy to małżonkowie właściwie mają mało okazji do rozmowy, zwłaszcza jeśli w czasie wolnym trzeba się zajmować dwójką małych dzieci. Mimo tego negatywnego nastawienia, po pierwszych dniach rekolekcji, modlitwie, a także niby przypadkowych rozmowach, postanowiłam oddać wszystko Jezusowi – w totalnej bezsilności poprosiłam o Jego pomoc: o siłę do kochania męża, o wierność codziennej modlitwie. Zaczęłam codziennie modlić się za męża i starać się być bardziej dla niego przychylna.
Jacek: Tak, był to trudny okres w naszym życiu, który trwał wydawałoby się od wieków. Ewelinka chciała, abyśmy zwrócili się o pomoc do „specjalisty” – do jakieś poradni małżeńskiej. Ja zawsze odpowiadałem „jeszcze zobaczymy” albo „przecież wszyscy mają problemy”. Tak naprawdę w głębi nie chciałem – był to zarówno wstyd jak i lęk. Na same rekolekcje wyjeżdżałem z wielką nadzieją, że to nam coś pomoże. W dniu wyjazdu zatrzymaliśmy się na Jasnej Górze. Jak poszliśmy z dziećmi pod obraz Madonny, akurat trwała Msza. Po Mszy z córką podeszliśmy trochę bliżej, a ja oddałem nasze małżeństwo i cały okres rekolekcji w Jej ręce. Pierwsze kilka dni rekolekcji były trudne i już wydawało mi się, że nic z tego nie będzie, że nic się nie zmieni. Byłem już gotów się spakować i wyjechać, nawet bez rodziny.
Ewelina i Jacek: Piątego dnia rekolekcji padał deszcz i w ramach czasu dla rodziny pojechaliśmy na Kopią Górkę do Krościenka, żeby spokojnie pokazać dzieciom centrum Ruchu Światło-Życie, a może coś kupić w Diakonii Słowa. Weszliśmy do Kaplicy Chrystusa Sługi, która akurat była pusta – panowała całkowita, błoga cisza. Uklęknęliśmy i złapaliśmy się za ręce. Nasza córka uklęknęła przed nami, a syn próbował i też złapali się za ręce. Ja się głęboko wzruszyłem i czułem w sercu, że coś pękło. Wtedy wspólnie oddaliśmy nasze małżeństwo Jezusowi. Od tamtej pory coś zaczęło się zmieniać. Problemy nagle nie zniknęły, ale staliśmy się dla siebie lepsi i życzliwsi, szukając okazji, jak pomóc drugiej osobie i jak ją lepiej zrozumieć. Także oboje zaczęliśmy pracować nad wiernością codziennemu Namiotowi Spotkania, który daje nam siłę do walczenia o naszą miłość.
Dalsza część rekolekcji była dla nas wspaniałym czasem zawierzania Bogu różnych spraw, spokojnych rozmów, na które jakoś się czas znajdował, okazywania sobie miłości, lepszego nastawienia do siebie nawzajem i do dzieci. Aż się nie chciało wracać do domu… Ale i tutaj Jezus nas nie opuszcza.

Ewelina i Jacek
-----

Jesteśmy małżeństwem od 3 lat, a w Domowym Kościele obecnie kończymy pilotaż. Informację o wyjeździe do Maniów dostaliśmy pięć dni przed wyjazdem. Wcześniej byliśmy na liście rezerwowej i wydawało nam się, że już w tym roku nie uda nam się wyjechać na rekolekcje DK. Pomimo tego, iż wyjeżdżaliśmy już na różne rekolekcje, to po raz pierwszy byliśmy na tak długich i intensywnych. Choć nie mamy jeszcze dzieci, to przebywanie wśród tak licznych rodzin bardzo ubogacało nasze małżeństwo.

W trakcie rekolekcji korzystaliśmy w pełni ze wszystkich punktów dnia. Systematyczna stała poranna modlitwa – Jutrznia, Namiot Spotkania, w którym przed Najświętszym Sakramentem rozważaliśmy Słowo Boże, przyczyniły się do pogłębienia relacji z żywym Jezusem. Jednocześnie ważnym punktem dnia były codzienne kręgi małżeństw, w których mogliśmy dzielić się swoim życiem i wiarą oraz słuchać świadectw innych małżeństw. Ważnymi wydarzeniami dla naszego małżeństwa była wieczorna modlitwa małżeńska w kaplicy i odnowienie przysięgi małżeńskiej, które pogłębiły naszą wzajemną miłość.
Największym przeżyciem dla nas był Dzień Wspólnoty w Krościenku i postawa setek młodych ludzi, którzy na progu swego dorosłego życia podjęli decyzję o przystąpieniu do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka.
Oprócz stałych punktów rekolekcji, codziennie był również czas wolny dla rodziny na odpoczynek i korzystanie z uroków Pienin.
Po rekolekcjach postanowiliśmy regularnie spotykać się z Jezusem poprzez rozważanie tekstów Pisma Świętego. Przeżyte rekolekcje Oazy Nowego Życia, utwierdziły nas w przekonaniu, że Domowy Kościół jest właściwym miejscem dla naszego małżeństwa i że warto tą drogą podążać.

Joanna i Piotr
-----

Nazywamy się Kamila i Radek. Jesteśmy małżeństwem 8 lat, w Domowym Kościele formujemy się od 2010 roku, ale dopiero tego lata podjęliśmy decyzję o wyjeździe na dwutygodniową Oazę Rodzin I stopnia. Jesteśmy bardzo wdzięczni Panu Bogu za ten czas, za możliwość pogłębionej refleksji nad swoją wiarą i nad założeniami formacji w Domowym Kościele.

Odkryliśmy na nowo sens zobowiązań, zwłaszcza Namiotu Spotkania, który od czasu rekolekcji stał się prawdziwym spotkaniem sam na sam z Bogiem. Wszystkie treści, które przekazywano nam w czasie konferencji, które omawialiśmy w kręgu, kazań przyczyniły się do jakiejś głębokiej refleksji nad naszym życiem, nad naszą relacją, stały się podstawą wglądu we własne wnętrze.
Bardzo cenne dla nas było doświadczenie wspólnoty z ludźmi, którzy żyją tymi samymi wartościami. W czasie rekolekcji mieliśmy okazję uczestniczyć w Oazie Wielkiej w Krościenku. Było to dla nas niezapomniane przeżycie duchowe, w czasie którego Kamila mogła przystąpić do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka.
Jesteśmy przekonani, że dużo dobra z całego pobytu w Maniowach wynieśli nasi synowie, Karol i Wojtek. Czas rekolekcji był wypełniony pracą duchową, ale nie zabrakło okazji do aktywnego wypoczynku na łonie pięknej przyrody w Pieninach, Gorcach, nad Dunajcem. Kondycję do górskich wycieczek mogliśmy poprawić na krętych i długich schodach naszego ośrodka, czy podczas dyżurów gospodarczego i porządkowego. Wszystkie trudy zamieniały się jednak w prawdziwą radość i jeszcze bardziej przyczyniały się do budowania więzów przyjaźni ze wszystkimi uczestnikami rekolekcji. Po dwóch intensywnych tygodniach z Panem Bogiem czujemy się obficie obdarowani.

Kamila i Radek
-----

Świadectwa, OR I Laskowice, 5-21.08.2016, para prowadząca Emilia i Paweł Politowie, moderator ks. Rafał Dawidowicz

Jadąc na rekolekcje towarzyszyła nam obawa, że nie uda nam się z nich skorzystać z uwagi na posługę oraz naszą najmłodszą córkę. Teraz widzimy, że dzięki Duchowi Świętemu zaczęliśmy otwierać się na Słowo Boże i na siebie nawzajem. Szczególnie długo pozostanie nam obojgu w pamięci modlitwa małżonków.

Monika: Pan Bóg dał mi poznać, jak bardzo mnie kocha i wyraża to m.in. poprzez miłość mojego męża. Zrozumiałam, jak wiele mam powodów, aby dziękować Bogu, On chce, abym była szczęśliwa i daje mi do tego narzędzia.

Po przeżyciu rekolekcji oboje mamy przeświadczenie, że naszym zadaniem jest dawać świadectwo działania Pana Boga w małżeństwie. On je przemienia i czyni coraz bardziej doskonałym, jeśli wspólnie podążamy Bożą drogą. Mamy ku temu sposobność już teraz, wprowadzając nowe małżeństwa w charyzmat Ruchu Światło-Życie i pokazując im, że szczęście w małżeństwie jest możliwe.

Chwała Panu!
Monika i Andrzej Żygadło
-----

Jesteśmy małżeństwem od 2 lat. W Ruchu Światło-Życie byliśmy już wcześniej, obecnie jesteśmy po pierwszym roku pilotażu w DK. Jeździliśmy wcześniej na rekolekcje oazowe i mimo, iż treści OR I są podobne do I st. rekolekcji młodzieżowych, to teraz pierwszy raz mogliśmy je odnieść do naszego małżeńskiego życia. W trakcie rekolekcji uczyliśmy się zatem jak przeżywać wiarę razem, jak wspólnie realizować pragnienie czynienia Jezusa Panem i Zbawicielem naszego małżeństwa, a w przyszłości także naszej rodziny. 

Cenne było dla nas także to, że mogliśmy czerpać z bogatego doświadczenia wielu innych małżeństw, których świadectwa były dla nas w dużej mierze także źródłem nadziei, że można tworzyć szczęśliwe rodziny skupione wokół Chrystusa i w tym duchu od najmłodszych lat wychowywać dzieci. Utwierdziliśmy się w tym, że chcemy razem, jako małżeństwo, dążyć do świętości. Był to także czas, kiedy Bóg działał w nas i umacniał relację między nami.

Cieszymy się, że mogliśmy lepiej poznać DK i formy, jakie proponuje jako pomoc w rozwijaniu naszego wspólnego życia wiary. Szczególnie ważnym doświadczeniem był dla nas pierwszy w życiu dialog małżeński.

Chwała Panu!
Asia i Adrian

Świadectwa, ORAR I Rokitno, 2-6.08.2016, para prowadząca Katarzyna i Marcin Piaseccy, moderator ks. Jan Mężyński

W Domowym Kościele jesteśmy od 4 lat, jednak po rekolekcjach ewangelizacyjnych nie kontynuowaliśmy naszej rekolekcyjnej formacji podstawowej od razu, stad też, po zeszłorocznej OR I, w tym roku wybór padł na Oazę Rekolekcyjną Animatorów Rodzin I. Miejsc było mało, a i nasze ludzkie sprawy układały się tak, byśmy mieli na rekolekcje „pod górkę”. Udało nam się jednak szczęśliwie trafić do Rokitna na pięciodniowy ORAR I, prowadzony przez ks. Jana Mężyńskiego oraz Kasię i Marcina Piaseckich.

Już sama osoba moderatora była dla nas możliwością zagłębienia się w Ruch Światło-Życie i poznanie jego działalności lepiej. Rekolekcyjny czas, doświadczenie codziennej Eucharystii, wspólnoty oraz przekazane nam treści, mamy nadzieję, przyniosą wartościowe owoce dla naszej rodziny i kręgu, którego jesteśmy częścią.

Szczególnie dotknęły nas, po pierwsze - konferencja dotycząca postawy służby, jako owocu Nowego Życia, oraz to, jak zwrócono naszą uwagę na trening woli, jako narzędzie stawania się lepszym, po drugie - dialog małżeński, który jest integralną częścią wszystkich rekolekcji, a który w naszym przypadku miał się nie odbyć, ze względu na małe, zmęczone i nieśpiące dziecko. Oddaliśmy jednak tę sprawę Panu Bogu. Podczas rozdawania świec przez Kasię i Marcina, nie widząc szans na przeprowadzenie dialogu, zdecydowaliśmy jednak wziąć przeznaczoną dla nas świecę i zdać się na to, co będzie nam dane. Okazało się, że mimo wieku, tego dnia diakonia wychowawcza z otwartymi ramionami przywitała naszego syna, a i on, niespodziewanie i niepodobnie do siebie, poszedł ochoczo do nowych wujków i cioć. Nasz dialog małżeński odbył się, przyniósł konkretne postanowienia, które mamy nadzieję, przybliżą nas do Boga. Po trzecie - modlitwa małżeńska – wspólna adoracja Najświętszego Sakramentu. To również był czas, w którym mogliśmy, mimo małżeństw siedzących obok, być tylko we dwoje z Panem Bogiem. Nie sposób przecenić słów wtedy wypowiedzianych i usłyszanych.

Każde rekolekcje są pewnym wysiłkiem i fizycznym, i duchowym, jednak jesteśmy przekonani, że trud moderatorów i wszystkich uczestników, wsparty Bożą łaską i błogosławieństwem przybliży nas wszystkich do Nowego Człowieka i zaowocuje w naszym życiu.

Chwała Panu za ten czas!
Marta i Karol Wachowiczowie
-----


U stóp Matki Cierpliwie Słuchającej

Zanim dotarliśmy na ORAR I do Rokitna dużo się wydarzyło, ponieważ wszyscy przeżywaliśmy ŚDM w Krakowie. My również pragnęliśmy zaczerpnąć z nauk papieża. Nasze plany posypały się, aby mógł wypełnić się Boży plan. Dwa dni przed wyjazdem zgubiłam portfel męża z dokumentami. Zaufaliśmy Bogu i na spotkanie z Ojcem Świętym wyruszyliśmy pociągiem bez dokumentów. Dotarliśmy na Eucharystię w Częstochowie, a potem pod okno papieskie w Krakowie. Usłyszeliśmy słowa, które w małżeństwie powinny być najważniejsze: proszę, dziękuję, przepraszam. Spacerowaliśmy całą noc po tętniącym życiem Krakowie zbudowani radością i śpiewem młodzieży z całego świata.

Z tą zaczerpniętą radością jechaliśmy do Rokitna. Miejsce okazało się urocze, nawet agawa zakwitła (chciałoby się powiedzieć na nasze powitanie). Odkrywaliśmy każdego dnia, jak można mieszkać blisko kościoła, spacerować po dziedzińcach i parku oraz czuć potrzebę uczestniczenia w wieczornym apelu, wpatrując się w Matkę Bożą Cierpliwie Słuchającą. Lubimy wielbić Boga śpiewem i tu pięknie pomagał nam Tomek subtelnym dźwiękiem gitary. Ciekawym doświadczeniem było rozważanie Słowa Bożego na spotkaniu w kręgu, by na koniec wspólnie skomponować modlitwę płynącą z serca i odczytywaną na Eucharystii. Ks. Jan poprzez swoje konferencje otworzył nam oczy na to, że być sprawiedliwym to za mało. Być miłosiernym to być tym, który miłuje prawdziwie, bo potrafi wybaczyć. Trudno nie wspomnieć o konferencjach Ani i szkole modlitwy naszych kleryków. Dziękujemy Bogu za ten owocny czas, który Kasia i Marcin Piaseccy tak umiejętnie dla naszej wspólnoty rekolekcyjnej zorganizowali, a diakonia wychowawcza dała rodzicom czas na pełne uczestniczenie w rekolekcjach.

PS. Matka Boża Cierpliwie Słuchająca wysłuchała nasze prośby. Zagubione dokumenty czekały w naszej skrzynce.
Iwona i Artur

Świadectwa, RT Regularny kontakt ze Słowem Bożym, Straszyn, 3-13.07.2016, para prowadząca Mariola i Piotr Oniskowie, moderator ks. Sławomir Opaliński

Regularny kontakt ze Słowem Bożym - szansą na pełnię życia - temat rekolekcji przytłaczał ale ... posłuchajcie.

Kluczowym punktem rekolekcji była dla nas małżeńska adoracja Najświętszego Sakramentu. Poczułem wielką wdzięczność do Pana Jezusa, po tym jak moja żona, w obecności Pana, podziękowała mi, kierując do mnie głębokie słowa miłości i uznania. Tak pięknie brzmiących słów nie słyszałem nawet podczas dialogów małżeńskich!

Podziwiam organizatorów - Piotra Oniska i rodzinę - za stalowe nerwy i dobrą współpracę z Panem Bogiem, bo trzeba było w ostatniej chwili przenieść rekolekcje o 700 km od pierwotnego miejsca! I się udało!!! Rekolekcje przygotowali i poprowadzi w mega profesjonalny sposób! Głęboka analiza zobowiązań plus codzienny dialog małżeński zdziałały w nas cuda!

Dziękujemy też ks. Sławkowi Opalińskiemu, za wspaniałe konferencje. Były prowadzone w bardzo przejrzysty sposób, a jednocześnie głęboko nas poruszały! W kameralnym gronie, razem z ks. Sławkiem, cieszyliśmy się obecnością Boga pośród nas, widzieliśmy wyraźnie, jak z dnia na dzień, stawaliśmy się prawdziwą wspólnotą ludzi Boga, ubogaconą dodatkowo pięknymi pieśniami diakonii muzycznej! To wspaniałe uczucie, żal było się rozstawać!

Rekolekcje zbliżyły nas do siebie jeszcze bardziej. Dodatkowo dzięki organizatorom, odkryliśmy fenomenalny List św. Jakuba (dla nas "mała Biblia"). Po rekolekcjach, dzięki motywacji ks. Sławka wreszcie udało mi się dokończyć zaniedbane reguły życia, na które wcześniej nie miałem natchnienia i sił.

Rekolekcje odbyły się w wyjątkowej dla nas miejscowości - w Straszynie, gdzie po II wojnie światowej, dziadek mojej żony, kierował odbudową elektrowni wodnej, a po zakończeniu prac, w ramach dziękczynienia, ufundował kapliczkę dla Matki Boskiej. Po tym zdarzeniu został zwolniony z pracy przez ówczesne władze, ale kapliczka stoi do dziś poniżej kościoła, na drodze do elektrowni. Pierwszy raz mogliśmy odwiedzić to miejsce i razem ze wspólnotą adorować Pana Jezusa i Jego Matkę.

W trakcie rekolekcji i tuż po, czuwał wybitnie nad nami św. Krzysztof. Pierwszy raz, gdy na obwodnicy Gdańska oberwaliśmy metalowym elementem, który spadł z cysterny i uderzył o podwozie, a nie zmasakrował maski samochodu i nas, tylko zniszczył osłonę silnika i drugi raz, gdy wracaliśmy przez Olsztyn, tam też oberwaliśmy jakimś elementem z lawety i nic się nie stało! Cud! Gdyby nie rekolekcje, mogło być już po nas!

Dodam jeszcze tylko, że na rekolekcje jechaliśmy z wielką obawą o zdrowie naszego najmłodszego synka Kordianka, który miał duże problemy z przepukliną. Na szczęście zawierzyliśmy go Panu Jezusowi i nie dość, że nic złego się nie wydarzyło to jeszcze wszelkie bóle go dręczące ustały, a przepuklina zniknęła!

Dziękujemy Panu Bogu za wszelakie łaski, uczestnikom rekolekcji oraz diakonii Wychowawczej przez duże W!!!

Z Bogiem!
Rajmund i Dominika Wilamowscy
-----

Rekolekcje, w których wzięliśmy udział, po raz kolejny utwierdziły nas w przekonaniu, że w tym, co spotyka nas na co dzień nie ma przypadków. Trafiliśmy właśnie na te konkretne rekolekcje tematyczne o zobowiązaniach w kontekście Słowa Bożego jako diakonia muzyczna, choć pierwotnie planowaliśmy po prostu II stopień OR, jako uczestnicy. Ale kiedy trzecia z kolei osoba poprosiła nas o taką właśnie pomoc - uznaliśmy, że Pan Bóg nas w to miejsce i do tej roli zaprasza. A zupełnie równolegle, nie mając jeszcze pełnej wiedzy, jaki będzie dokładnie program rekolekcji rozmawialiśmy kilkukrotnie na kręgu, że warto by pogłębić jakoś temat zobowiązań.

Sam pobyt w Straszynie pod Gdańskiem do łatwych nie należał, bo dwójka z trójki naszych dzieci przechorowała tam ospę wietrzną. Ale dzięki Bożej pomocy i ludzkiej życzliwości po pierwsze nie wróciliśmy od razu do domu, po drugie sama choroba nie dała nam się we znaki. A duchowo był to można powiedzieć czas uczty - świadectwo innych małżeństw, będących z nami, słowo głoszone przez nieocenionego ks. Sławka i nasza para prowadząca - pokazująca każdego dnia siłę wiary i poszukiwania Boga w każdej chwili codzienności.

I za to wszystko Chwała Panu!
Joanna i Paweł

Świadectwa, RE Otwock, 4-6.03.2016, moderator ks. Grzegorz Demczyszak, para prowadząca Agnieszka i Karol Okońscy

1. Marek Dąbrowski

W Kościele Domowym jestem od 7 miesięcy, ale to co przeżyłem będąc na rekolekcjach w Otwocku, na początku marca tego roku zmieniło moje życie, i wyobrażenie o Bogu. Starałem się zawsze być blisko Kościoła i czynnie uczestniczyć w jego życiu, będąc ministrantem i działając w przyparafialnych ruchach młodzieżowych. Wydawało mi się, że jestem wierzącym człowiekiem, że kocham Boga i ludzi, ale czułem wewnętrznie lęk przed tym, co przyniesie przyszłość i nie potrafiłem do końca ufać Opatrzności Bożej. Ksiądz prowadzący te rekolekcje w sposób prosty i zrozumiały uzmysłowił mi, co to jest Trójca Przenajświętsza i jak Pan Bóg kocha miłością bezwzględną każdego z nas. Te wyjątkowe, niezwykłe i nie do końca zrozumiałe przeżycia zaczęły się po modlitwie wstawienniczej, gdy kapłan oraz jedno z małżeństw prowadzących rekolekcje modlili się do Ducha Świętego w intencjach mojego małżeństwa. Po powrocie do pokoju położyłem się spać, ale po północy przebudziłem się i zaczęło mi "być zimno i gorąco", mając zamknięte oczy "przeleciało mi całe moje dotychczasowe życie". Nie wiem ile czasu byłem w tym stanie, ale nagle poczułem nieodpartą potrzebę modlitwy. W takim stanie dotrwałem do rana. Cały dzień byłem osłabiony i nie mogłem jeść. Po powrocie do domu jeszcze przez kilka dni nie mogłem normalnie funkcjonować. Po tych rekolekcjach ja i moja Żona uznaliśmy, że Pan Jezus jest naszym Panem i z Nim chcemy iść przez życie i zmieniać je na lepsze.


2. Marzena i Krzysztof

Bóg nas kocha, pragnie relacji z nami. Relacji doskonałej, takiej którą sami pragniemy mieć ze swoimi bliźnimi: współmałżonkiem, dziećmi, rodzeństwem, rodzicami. Rekolekcje uświadomiły mi, że moja relacja z Bogiem jest niepełna, tak samo jak niepełna i niedoskonała jest moja relacja z innymi. Natomiast Bóg pragnie, abym otworzył swoje serce na Niego jak najbardziej. Moja dotychczasowa wiara opierała się na słuchaniu co Bóg ma mi do przekazania w Piśmie Świętym, w czytaniach z dnia oraz do prób kierowania się Jego wskazówkami. Starałem się odgadnąć, jaka jest Jego wola i plany w stosunku do mnie. Powierzałem mu część swojego życia w modlitwie, dziękując za łaski i prosząc o nie, czasem przepraszając za grzechy i słabości. Bóg pragnie jednak zdecydowanie więcej. Poczułem, że Bóg chce o wiele głębszej relacji ze mną i zaprasza mnie do niej. Zrozumiałem, że chce być nie tylko moim Ojcem, ale i przyjacielem. Rekolekcje uświadomiły mi, że Bóg chce abym więcej z nim rozmawiał, pytał Go o zdanie, powierzał całe swoje życie takim jakie jest, a nie jakie udajemy przed innymi ludźmi. Uświadomiłem sobie, jak wyjątkowa i cenna jest codzienna rozmowa z Panem Bogiem w namiocie spotkania, gdzie spotykam się z nim twarzą w twarz, a nie tylko „wołam z głębokości”.
Rekolekcje uświadomiły mi, iż moje relacje z żoną, dziećmi, rodzeństwem nie poprawią się, dopóki nie poprawię moich relacji z Panem Bogiem. Kiedy ta relacja stanie się doskonalsza, pełniejsza, wtedy przełoży się to na relacje z innymi, z drugim człowiekiem.

Krzysztof

Muszę przyznać, że z uwagi na krótki czas trwania tych rekolekcji, jechałam na nie z pewną rezerwą. Jednak i tym razem czas ten był bardzo owocny. Duch Święty działał bardzo silnie.

Dla mnie bardzo ważny okazał się już pierwszy dzień – konferencja, na której nadmienię nie byłam, a którą opowiedział mi mój Mąż. Padło tam zdanie, które bardzo mocno zapadło mi w serce - abyśmy stawali przed Bogiem bez masek, autentyczni. To mnie bardzo poruszyło. Zdałam sobie sprawę, że nawet stając przed Bogiem udaję kogoś innego. Tak bardzo chciałam zasłużyć na miłość i akceptację Boga, że bałam się mówić o swoich słabościach, lękach. Już z inną postawą serca mogłam spotkać się z Jezusem na wieczornej modlitwie w kaplicy. Następnego dnia padło kolejne istotne zdanie: Bóg kocha Ciebie, a nie Twoją maskę! Poczułam się wtedy kochana, taka jaka jestem. Ta świadomość dała mi dużą ulgę i poczucie wolności. Do tej pory myślałam, że jestem szczera, a jednak Bóg pokazał mi, że jest inaczej i stąd ta przepaść jaką czułam czasami na modlitwie.

Konferencja o grzechu dała mi zobaczyć, że mimo, że wydaje mi się, że zaufałam już Panu, to tak naprawdę dalej się zabezpieczałam, bo się bałam. Chodziło o moje podejście do kwestii finansowych. Tuż przed wyjazdem podjęliśmy z Mężem decyzję o tym, że posłucham głosu serca i wyznawanych wartości, i zostanę w domu na wychowawczym z naszymi córeczkami. Wydawało mi się, że oddałam tą sprawę Jezusowi. A jednak zaczęłam się dalej zabezpieczać, licząc czy nam starczy, kombinując co tu sprzedać. Tak jakbym wyszła głównymi drzwiami, ale wróciła od kuchni do starych schematów.

Ostatniego dnia Bóg dalej mówił do mnie. Na kazaniu ksiądz mówił o tym, że jesteśmy dziećmi Boga i z samego tego faktu, mamy godność, godność dzieci Bożych. Było to jak balsam na moją duszę. Uświadomiłam sobie tę prawdę i poczułam się w pełni wartościowa. Poczułam, że faktycznie mam godność Dziecka Bożego! Dla mnie było to bardzo ważne, gdyż zawsze miałam jakieś takie poczucie bycia gorszą, bo pochodzę z rodziny z problemem alkoholowym.
Niestety, nie sposób słowami wyrazić delikatności, ale i mocy Bożego dotknięcia serca. Dla mnie te rekolekcje takimi właśnie były.

Marzena



3. Sylwia i Wojtek
Na rekolekcjach Pan Jezus „zachwycił nas” swoją otwartością, swoją miłością, świadectwem innych uczestników otwarcie mówiących o swoim życiu, nie budujących barier, ale świadczących swoim życiem o Panu. To również spowodowało naszą otwartość i ogromny entuzjazm…..Osobiście w innych Wspólnotach tego nie spotkałam, czułam się raczej wyalienowana od innych osób… Ja i mój mąż poczuliśmy bliskość Pana Jezusa, poczuliśmy że jest na wyciągnięcie ręki, bez żadnych schodów i barier…. Oboje zrozumieliśmy, że tędy droga. Byliśmy poruszeni wzajemną troską członków Wspólnoty o siebie. Po rekolekcjach pierwszy raz mój mąż świadomie powiedział, że chce należeć do wspólnoty Domowego Kościoła. Wcześniej słyszałam tylko, że „zobaczymy”, „jeszcze poczekamy”, „może jak dzieci podrosną”…. A ja jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa.
ZA TO WSZYSTKO CHWAŁA PANU!

Jesteś tu:

Serwis wykorzystuje pliki cookies w celach wskazanych w polityce prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies, w zakresie odpowiadającym konfiguracji Twojej przeglądarki.

Polityka prywatności