Film „Ludzie Boga”

Film Ludzie BogaFilm opowiada historię ludzi osaczonych przemocą, którzy – nie bez obaw, nie tak łatwo i nie od razu – decydują się zaryzykować własnym życiem, byle pozostać na tym miejscu, gdzie chce ich widzieć Bóg.

Jest to film o prawdziwych mężczyznach, którzy mają odwagę przyznać się do swojego strachu. O bezbronności jako warunku siły. O tym, że każdy jest Bogu (i Kościołowi) potrzebny właśnie taki, jaki jest: ze swoją kruchością i niezłomnością, zręcznością i niezgrabnością, spokojem i niepokojem. O tym, że życie wspólne to raz objęcia brata, a raz – wypowiedziane w złości obraźliwe słowo. I o tym, jak trudno pełnić posługę przełożonego: decydować, ale też słuchać innych przed podjęciem decyzji; nieść duchowo „na sobie” całą wspólnotę, ale też zdjąć okulary śpiącemu bratu tak, żeby się nie obudził.

Są w tym filmie sceny, których łatwo nie zapomnisz, także dlatego, że nie są pomysłem scenarzysty. Zdarzyły się naprawdę. A najprawdziwsze jest to, że niewidzialnym bohaterem całej opowieści jest Bóg – Tajemnica. Życie mnicha to przyzywanie Boga i bycie z Nim. Tylko tyle. Aż tyle. 

„W nocy z 26 na 27 marca 1996 roku w najczarniejszych latach terroru w Algierii, w Górach Atlas (Tibhirine), porwano siedmiu mnichów – trapistów. Dwa miesiące później znaleziono ich ciała – świadectwo okrutnego mordu. Pięćdziesiąt sześć dni uwięzienia a także moment ich śmierci okryte są tajemnicą. […] Tibhirine jest wszędzie tam, gdzie pojawia się niekłamana miłość, prawda i przebaczenie […] Tibhirine w nas jest, jeśli tylko odważymy się spotkać samych siebie i innych ludzi takimi, jakimi są, i pomóc sobie i innym stać się takimi, jakimi chce nas widzieć jedyny Bóg”.

Michał Zioło OCSO

 

artykuł ze stron oaza.pl