OR I Czarna Sędziszowska, 3-19.08.2013 – świadectwa

Świadectwo Doroty

Rekolekcje streściłabym w jednym słowie – zaskakujące. Zaskakujące były przede wszystkim dary, jakie otrzymałam. Bóg dotknął mnie i wyleczył z ran przeszłości, choć myślałam, że wszystko było już za mną, że wybaczyłam. Dawał mi słowa, które bolały, które poruszały. Słowa, dzięki którym płakałam, na dźwięk których dostawałam dreszczy. Było też wiele słów, które wprawiły mnie w zachwyt, euforię. Oddałam Jezusowi swój czas, a w zamian otrzymałam wiele łask. Prowadził mnie przez te rekolekcje jak małą dziewczynkę, za rączkę i stale wołał, abym szła za Nim. Szłam i będę szła dalej.
Chwała Panu!
 

Świadectwo Norberta

Można powiedzieć, iż Bóg zawsze istniał w moim życiu. Modliłem się, chodziłem do Kościoła, przyjmowałem Komunię Św. Ale był On gdzieś obok mnie, na równi albo nawet na uboczu codziennych spraw. Również jadąc na rekolekcje, nie miałem specjalnych oczekiwań. Pojadę, dowiem się czegoś ciekawego, spędzę czas z rodziną. Jednak pierwszego dnia usłyszałem słowa, które zapadły mi głęboko w pamięć. I których sens i rozwinięcie poznawałem przez kolejne dni. „Życie można przeżyć albo przeżuć”. Po 15 dniach rekolekcji stwierdziłem, iż wybieram to pierwsze. Jestem pewny tego, iż chcę życie PRZEŻYĆ, wspólnie z Bogiem, przyjmując Jego miłość. Przez 15 dni Bóg mi towarzyszył. Jestem tego pewien. I pragnę, aby tak było nadal. Przez miesiąc, dwa, rok, … . Od razu człowiek czuje się lepiej.
Chwała Panu!

 

Świadectwo Małgosi

Dla mnie oaza była czasem trudnym, czasem zmagania z własną słabością i grzesznością. Treści rekolekcji, które normalnie starałabym się chłonąć i jak najgorliwiej zapamiętać, były gdzieś obok mnie. Mimo chęci, mówiąc kolokwialnie, spływały po mnie jak po kaczce. Zobowiązania, czy szanse naszej wspólnoty, wypełniane w miarę wiernie w domu, tutaj niemal przestały funkcjonować. Lecz mimo całego trudu związanego z walką z samą sobą mam wrażenie, że Chrystus mnie dotknął. Mam wrażenie, że Jemu właśnie o tę walkę chodziło. Tak jak potrafiłam powierzałam Mu się cała, z tym co mnie głęboko w sercu bolało i z tym co we mnie tęskniło, i dzięki temu On tę walkę za mnie wygrał. A może bitwę, bo walczyć pewnie będę musiała do końca. Obym chciała przy Nim być, do końca.
Nie mam wątpliwości, że ta wspólnota mi w tym trwaniu mimo wszystko przy Chrystusie pomoże. Ducha tej wspólnoty na oazie poczułam i jest to uczucie radości i szczęścia obcowania ze świetnymi ludźmi, najlepszymi jakich znam.