Iza i Rafał Dąbrowscy

 

 

 

            To był piękny czas – te rekolekcje! Cóż można powiedzieć na koniec? Po prostu żal, że się skończyły… Nie sposób przecież wymienić wszystkich wydarzeń, przeżyć i znaków, które zapadły w pamięć. Było ich tak dużo i każde było na swój sposób szczególne.

           

Jednak nie chodzi o to, aby wzruszać się i przywoływać piękne wspomnienia z rekolekcji. Liczy się to, na ile te rekolekcje stały się bodźcem do odmiany życia już po powrocie. I na tę odmianę zabrałem ze sobą przede wszystkim dwie myśli wypowiedziane przez ojca rekolekcjonistę. Pierwsza – to że nierozsądnie jest stawać do walki nieuzbrojonym. Niemądrze jest wystąpić do walki z szatanem – głównym sprawcą zła i grzechu – bez broni, w jaką wyposaża nas Bóg – modlitwy, słowa Bożego i Eucharystii oraz innych sakramentów. Druga myśl – to że do przemiany życia wystarczy tylko kropla wiary. O całą resztę zatroszczy się Bóg, byleby tylko wydobyć tę kroplę i pozwolić jej działać i drążyć umysł, sumienie i duszę.

Ale tej walki o przemianę życia nie mogę toczyć sam. Zostałem powołany do małżeństwa i tylko wspólnie z żoną możemy troszczyć się o odnowę nas samych oraz całej naszej rodziny, a tym samym zmierzać w kierunku zbawienia.