ORAE Sandomierz, 18-24.08.2013 – świadectwa

Świadectwo Teresy i Antoniego Sikorskich

Pan Bóg dał nam dar przeżywania ORAE z młodymi, wielodzietnymi rodzinami, młodzieżą w wieku licealnym i studenckim. Dzięki różnorodności uczestników ujrzeliśmy piękno Kościoła. Przez cały czas pobytu towarzyszył nam Duch Jedności, który zatarł różnice wiekowe,… i stanowiliśmy jedno.

Zobaczyliśmy też, jak Pan troszczy się o naszą formację stawiając nam organizatorów, którzy starannie i konkretnie, w radosnej atmosferze realizowali program rekolekcji.  

Przyjechaliśmy do Sandomierza z nastawieniem, że nauczymy się ewangelizować na perfekt. Wchłanialiśmy wiedzę o ewangelizacji jak odkurzacz. W praktyce, podczas ewangelizacji, doświadczyliśmy jak ważna jest obecność Ducha Świętego w Nas. Bóg postawił nam osoby, które ukazały nam dwa obrazy z życia naszych najbliższych i przesłania dla nich. Ojciec Niebieski pokazał, że zna głębię naszych serc, tylko On mógł wiedzieć, czym żyjemy, zamartwiamy się.

Idąc na ewangelizację pokładaliśmy ufność w Sobie, w nasze notatki, rekwizyty,… Teraz wiemy, że tylko moc Ducha Świętego może przemieniać serca innych. Na tym rozesłaniu Pan nie zostawił nas samych sobie, staliśmy się nieużytecznym narzędziem w Jego rękach. To było cudowne doświadczyć żywej obecności Ducha Świętego.

Na adoracji uświadomiliśmy sobie, że Jezus Chrystus jest żywy obok nas. Czuliśmy Jego bliskość, zrozumieliśmy, że On prawdziwie zmartwychwstał i żyje. Było nam dobrze, nie byliśmy sami. Był obok nas ktoś, kto nas najbardziej kocha. Czuliśmy jak Jego miłość rozlewa się na nas.

Rekolekcje dla nas były prawdziwym czasem przebywania z Jezusem Chrystusem. To one sprawiły, że odświeżyliśmy naszą relację osobową z Nim.

Za ten czas doświadczenia Wszechmocy Boga i zanurzania się w Jego Miłości – Chwała Panu!

Teresa i Antoni Sikorscy
DK diec. siedlecka

Świadectwo Moniki

Rekolekcje ORAE w Sandomierzu były moją kolejną próbą „poddania się” ewangelizacji, albo raczej kolejnym „podejściem” Pana Jezusa do mojego zatwardziałego serca.

Choć Dobrą Nowinę zawartą w Kerygmacie przyjmowałam nie po raz pierwszy, za każdym razem miało to miejsce na poziomie rozumu i woli, a nie serca. W Sandomierzu Pan uczynił cud. Podczas jednego z wieczornych Namiotów Spotkania w obecności Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie, po raz kolejny otrzymałam od Niego Słowo miłości. Niemniej jednak, tym razem pomógł mi je przyjąć właśnie sercem: jestem dzieckiem Bożym i stąd wypływa moja godność, moje szczęście. Skoro jestem dzieckiem Boga, który jest Najważniejszy, nic już nie może być bardziej ważne. Nie muszę już natarczywie zabiegać o uznanie, akceptację, podziw czy miłość innych, bo kocha mnie Bóg. Pan uwolnił mnie od mojego chorobliwego perfekcjonizmu. Jestem wolna! Oczywiście nadal mam żyć w zgodzie z Jego Słowem, realizować moje powołanie dążąc do Bożej doskonałości, ale teraz to ja mogę kochać, a nie zabiegać o miłość innych. Wreszcie mogę naprawdę dzielić się miłością.

Chwała Panu!
Monika