Mistrzu dobrze, że tu jesteśmy…
Super gdy Pan jest blisko…No nie dziwię się Piotrowi, że chciał zostać na górze Tabor , po tym co zobaczył. Mi tez jest fajnie, gdy wspólnie się modlimy we wspólnocie, czy na diakonii. Ile razy chciałem, by modlitwa uwielbienia trwała i trwała…Bo wtedy Pan jest blisko i prawie dotykalny, jak na Górze Przemienienia.
No tak, ale czemu Ewangelia o teofanii Jezusa w Wielkim Poście? To nie czas uwielbienia, na to przecież jeszcze przyjdzie czas.
Ewangelista w swej narracji jest bezwzględny, i wobec Piotra, i wobec mnie też. „Nie wiedział co mówi” pisze komentując pragnienie Piotra pozostania w chwale Jezusa Przemienionego. To pragnienie jest też i we mnie. Co tu dużo ukrywać pragnienie egoisty. Pocieszające, że pierwszy papież, też nim był, choć na początku drogi. Ale ja już nie jestem na początku, ale trochę przeszedłem i wciąż to samo… Ile razy chce mi się by było milo, lekko i przyjemnie? Tak jak na tej Górze? Tak sympatycznie! Czy tak nie jest prościej? Fakt to „prościej” okazuje się potem tylko gorzej, bezbarwniej, smutniej i bez sensu, bo tylko w oparciu o mnie, nie o Niego. A właśnie to „trudniej” staje się piękniejsze, radośniejsze i pełne smaku, bo okazuje się, że z Nim mogę więcej, niż sam mogę pomyśleć! I dopiero wtedy mogę powiedzieć z całą pewnością: ”Mistrzu , dobrze, że tu jesteśmy”
Jarek Berezowski