ORAR I Rościnno, 7-13.08.2011 – świadectwo Darii Tarka

Bardzo czekałam na te rekolekcje. To był dla mnie ciężki rok, w którym musiałam zmierzyć się z różnymi trudnościami w pracy, pogodzić się ze śmiercią taty, radzić sobie na co dzień z dwójką małych dzieci. Moja wiara wystawiona była na próbę podczas jałowych emocjonalnie modlitw osobistych. Mimo wielu dobrych rzeczy, które się działy w domu, cudownie uśmiechniętych i ciekawych świata dzieci, wspierającego i kochającego męża, zaczęło mnie ogarniać przygnębienie, apatia, nerwowość. Czułam się jak „ziemia sucha i łaknąca wody”, Wody Żywej. Dręczyły mnie przeróżne wątpliwości, m.in. dotyczące przyszłej pracy zawodowej, ale i tego, czy Domowy Kościół jest odpowiednim dla mnie ruchem.

Na rekolekcjach Jezus obecny w codziennej Eucharystii, także ten obecny w innych ludziach, wspólne modlitwy i śpiewy w ciągu kilku dni przemieniły moje serce. Pan obdarował mnie wielką łaską pokoju i radości. Najbardziej poruszyły mnie słowa katechezy o tym, że prawdziwe szczęście odnajdziemy jedynie oddając się bezinteresownie drugiemu człowiekowi. Zrozumiałam ile w tym moim dotychczasowym poczuciu umęczenia i trudności było własnego egoizmu. Ponadto odkryłam, że zamysł ks. Blachnickiego dotyczący formacji w Ruchu Światło-Życie nie polegał na tym, by zaliczać kolejne jej stopnie, ale na konsekwentnej, trwającej podczas całego roku przemianie, podczas której pragnie się Boga coraz więcej i głębiej.

Bardzo jestem Bogu wdzięczna za to, że za pośrednictwem cudownych ludzi przemówił do mnie i mnie umocnił na tej drodze do świętości jaką jest Domowy Kościół. Dziękuję też księdzu, parze prowadzącej, animatorom i wszystkim obecnym za świadectwo życia, wiary, determinację, by wsłuchać się w konferencje, żeby móc wzrastać…

Bóg zapłać i chwała Panu.

Daria Tarka