Najpierw kurs spadochronowy, potem nauka latania, a teraz wreszcie licencja pilota…..
Żdżary 2012.01.29
Dzięki opaczności Bożej oraz za przyzwoleniem pary rejonowej znaleźliśmy się na sesji o pilotowaniu nowych kręgów. Choć w rolę „pilota” wczuwaliśmy się od kilku miesięcy to dopiero teraz bielmo zeszło z naszych oczu. Oto w pełnej krasie odpowiedzialność za powierzone nam małżeństwa troska o wiarę, o wzrastanie w niej, o wytrwanie w charyzmacie Domowego Kościoła, czy wreszcie o pietyzm spotkania w kręgu i właściwe zrozumienie zobowiązań. Już strach nas ogarnia… Ale w Bogu ufność. Czyż nie najlepszym drogowskazem jest: „Bardziej jeszcze starajcie się umocnić wasze powołanie i wybór. To bowiem czyniąc nie upadniecie nigdy” 2 P 1,10. Takich znaków drogowych dostaliśmy wiele podczas 5 dni naszego pobytu w Żdżarach.
Kolejny raz stało się jasne, że za natchnieniem Ducha i przy otwartych rękach pary prowadzącej zasiane może być ziarno. Sami czujemy, że nasza posługa od dziś będzie inna, pełniejsza i oby owocniejsza. A dzięki naszemu kapłanowi zapamiętam na zawsze, iż: nienaruszony depozyt wiary to nienaruszony charyzmat Ruchu Światło-Życie.
Ewa i Bartek Paproccy