Oaza Rekolekcyjna Animatorów Ewangelizacji 2011

W przerwie między Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem, w Kaniach Helenowskich odbyła się świąteczna Oaza Rekolekcyjna Animatorów Ewangelizacji. W rekolekcjach wzięło udział 19 osób z diecezji warszawsko-praskiej i archidiecezji warszawskiej (w tym małżeństwo z Domowego Kościoła), a z dziećmi i diakonią 32 osoby. Rekolekcje prowadzili ks. Tomek Moch oraz Karolina i Rafał Kowalewscy – odpowiedzialni diecezjalnej diakonii ewangelizacji.

ORAE – to czterodniowe rekolekcje przeznaczone dla osób, które pragną podjąć posługę ewangelizacji. Rekolekcje przeznaczone dla osób po I stopniu ONŻ. ORAE – pokazuje czym jest ewangelizacja, daje narzędzia do ewangelizacji indywidualnej i w grupach.

 

https://www.oaza.warszawa.pl/wp/wp-content/uploads/2011/11/tmoch.net_orae2011.jpg

Rozpoczynając ten czas może pojawiły się pytania: Jak rozmawiać w domu, w szkole, w pracy o Jezusie? Czy jestem wezwany do ewangelizacji? Czas ORAE jest więc szczególnym czasem szukania odpowiedzi na te pytania – czasem inspirowania parafialnych, rejonowych i diecezjalnych diakonii ewangelizacji. Oczywiście nie szukamy sami – fundamentem „inspirowania” jest bowiem otwartość na osobę i działanie Ducha Świętego. Wielką pomocą był już sam czas, w którym trwały nasze rekolekcje.

Zaczęliśmy od szczególnego wstawiennictwa św. Jana Ap. i jego słów z pierwszego czytania: „bo życie objawiło się. Myśmy je widzieli, o nim świadczymy i głosimy wam życie wieczne (…) Piszemy to w tym celu, aby nasza radość była pełna”. Spotkanie z Miłością Boga pozwala nam, tak jak on, „ujrzeć i uwierzyć” tej Miłości.

Drugiego dnia patronowali nam święci Młodziankowie. Dzięki temu mogliśmy zobaczyć konsekwencje ludzkiego grzechu, który zawsze uderza w najbardziej niewinnych, ale również spojrzeć na to wydarzenie przez pryzmat zwycięstwa Jezusa.

Dzień trzeci to odpowiedź na słowo „kto miłuje swego brata, ten trwa w światłości i nie może się potknąć”. Dzięki temu mogliśmy zobaczyć, że wszelka owocna ewangelizacja jest konsekwencją realizacji przykazania miłości, które w pełni objawiło swoją moc na drzewie krzyża.

Dzień Czwarty (piątek), to w tym roku wyjątkowo święto Świętej Rodziny. Dzięki temu mogliśmy zobaczyć, że Jezus ma stać się centrum (Panem i Zbawicielem) – ma być źródłem i sensem naszych wysiłków. Jednym słowem był to dobry czas warsztatu, modlitwy i budowania wspólnoty.

ks. Tomek

 

Alleluja! Zdecydowałam się jechać na ORAE, ponieważ chciałam dowiedzieć się, jak powinna wyglądać ewangelizacja. Sama nie czuję sie mocna, by iść i głosić o Chrystusie mimo, że doświadczam Jego łask i wiem, że On działa. Rekolekcje uporządkowały moją wiedzę oraz dały siły, bo „wszystko mogę z Tym, Który mnie umacnia”. Nadal czuję lęk, ale wierzę, że razem z Jezusem mogę sprostać mojej słabości i bardziej otworzyć się na wołanie bliźniego. Za ten czas rekolekcji, ludzi, których tam spotkałam oraz księdza Tomka. Chwała Panu!

Magda

 

Od kiedy pamiętam byłem „ewangelizatorem”. Moim polem działania były kolejno: szkoła, studia i praca.
Oczywiście – zgodnie ze sztuką – działałem wg schematu „widzieć – osądzić – działać”. Wykrywałem każdy przejaw ataku na Kościół, względnie rażące niedouczenie w znajomości nauki Kościoła. Osądzałem warunki, na ile możliwy jest skuteczny atak frontalny i przy pozytywnej ocenie przystępowałem do ataku. Prawdziwy szermierz – zadawałem cios za ciosem, parłem naprzód, powalałem „przeciwnika” na ziemię i przed zadaniem śmiertelnego ciosu zmuszałem do błagania o litość. Znalazłem nawet kiedyś podczas Oazy Rekolekcyjnej II° człowieka, który myślał i działał podobnie. Znalazłem, zobaczyłem i się przeraziłem! A gdzie w mojej walce jest JEZUS? A gdzie Jego Odwieczna Miłość? Gdzie wspaniały plan zbawienia? Ta myśl od tamtej pory jest stale żywa we mnie i powoduje niepokój serca.

    Przeżycie ORAE przyniosło mi uporządkowanie myślenia i przede wszystkim potwierdzenie odkrycia, że droga „wojownika – inkwizytora” nie ma nic wspólnego z ewangelizacją.
Dwa ważne zdania, które wynoszę jako owoc rekolekcji:
•    Najważniejszy jest JEZUS i o nim chcę mówić ludziom
•    Drugi człowiek nie jest przeciwnikiem ale moim bratem, którego „mój” Jezus też kocha i też za niego umarł na krzyżu

    Co ORAE dało naszej rodzinie? Przede wszystkim świadomość i ugruntowanie pewnej „hierarchii ewangelizacji”. W pierwszej kolejności musimy pracować nad sobą i mieć żywy kontakt z Jezusem. Musimy żyć Jego Słowem. MUSIMY BYĆ W NIM FAKTYCZNIE ZAKOCHANI.
Następnie powołani jesteśmy do umacniania się we wspólnocie jaką jest nasze małżeństwo i do ewangelizowania naszych dzieci. Wreszcie powołani jesteśmy do głoszenia Dobrej Nowiny światu. Te wszystkie obszary oczywiście się przenikają ale radością jest dla nas to, że będąc wiernymi charyzmatowi ruchu Światło-Życie i uczestnicząc w drodze jaką jest Domowy Kościół już jesteśmy ewangelizatorami … wystarczy tylko być wiernym 😉

Janusz z Basią

 

Czas ORAE, był czasem ukazania mi po raz kolejny, że bez osobistej relacji z Jezusem, bez mojej osobistej modlitwy w działaniach podejmowanych we wspólnocie i w ewangelizacji będę stawiał zły fundament lub w ogóle go nie będzie. Fundamentem musi być Jezus. Do Niego mam prowadzić tych, którym świadczę. Dzięki czytaniom z Pierwszego Listu św. Jana, które były obecne w Liturgii Słowa na Mszy Świętej mogłem jeszcze głębiej zrozumieć treści przekazywane nam w czasie tych rekolekcji oraz sensowność głoszenia tego co doświadczyłem od Naszego Pana w moim życiu. Za to wszystko – Chwała Panu.

Piotrek

 

Na ORAE jechałam z przeświadczeniem, że będzie to krótki kurs „małego ewangelizatora”. Jakoś umknęło mi w nazwie słowo „rekolekcje”. Dlatego byłam bardzo mile zaskoczona, kiedy okazało się, że główny nacisk tego wyjazdu położony jest na uświadamianie nam, że tak naprawdę ewangelizacja nie jest agitacją (a gdzieś podświadomie tak mi się wydawało); nie jest także bitwą na argumenty z przeciwnikami Kościoła. Jest po prostu mówieniem o własnym doświadczeniu Bożej Miłości. W ostatnim czasie mój osobisty kontakt z Bogiem nieco osłabł i bardzo potrzebowałam tego czasu sam na sam z Nim, by móc po prostu szczerze porozmawiać i zaczerpnąć tej Miłości. Tak więc by o tym doświadczeniu mówić – trzeba je mieć. Rekolekcje te pozwoliły mi ponownie uświadomić sobie, że mówienie innym o Chrystusie jest nie tylko moim obowiązkiem jako chrześcijanki – na nowo dostrzegłam, jak bardzo szczęśliwa jestem, mając osobisty kontakt z Bogiem, i dzięki temu chcę ludziom o tym mówić po to, by mogli również doświadczyć tej radości.

Nigdy nie miałam problemów, by mówić w swoim środowisku o Bogu i mojej przynależności do Kościoła, jednak na ORAE zauważyłam, że pomimo iż jestem gotowa bronić stanowiska Kościoła (np. w jakichś dyskusjach) „do upadłego”, to gdzieś w tym wszystkim zgubiłam tę miłość, która tak bardzo jest przecież potrzebna w ewangelizacji. Myślę, że po tych rekolekcjach będę dojrzalej i jeszcze chętniej opowiadać o moim doświadczeniu Chrystusa w codziennym życiu.

Tysia

 

ORAE rozpoczęło się od słów, że sami możemy ewangelizować tylko wtedy, gdy będziemy czuli Boże działanie w naszym życiu. Jadąc na te rekolekcje nie odczuwałam Bożej miłości, nie czułam jak Bóg działa w moim życiu. Byłam przytłoczona wieloma problemami i trudnymi sprawami. A na ORAE poczułam, że Bóg o mnie walczy, że chce zmieniać moje życie i słyszy wszystkie moje modlitwy. Tam też zrozumiałam ideę ewangelizacji i zobaczyłam ja bardzo jest ona potrzebna.  I oczywiście wspaniała była modlitwa wstawiennicza.

Aneta