RT „Miodowy Tydzień” Kamianna, 26.01.-1.02.2013 – świadectwa

Świadectwo Ani i Grzegorza Orlik

Czas rekolekcji był dla naszej rodziny wyjątkową okazją do wyciszenia i odnalezienia wewnętrznego spokoju. W tej atmosferze każde z nas otwierało się na działania Ducha Świętego. Widzieliśmy jak nas to odmienia, jak stajemy się wobec siebie lepsi, jak się do siebie zbliżamy. To było bardzo budujące, na nowo odkrywać tą więź, która łączy naszą rodzinę.

Dzięki rekolekcjom otrzymaliśmy dużą dawkę praktycznej wiedzy, która powinna nam pomóc w pielęgnowaniu tej więzi. Rekolekcje te były dla nas bardzo ważne. Potwierdziły, że droga, na której postawił nas Pan Bóg, jest najlepszą drogą. I tą drogą pragniemy iść, ponieważ Duch Święty będzie nas do tego uzdalniał. Dziękujemy Panu Bogu za ten dobry i bogaty w doświadczenia czas rekolekcji i z nadzieją patrzymy w przyszłość.

Doświadczenie to jest tym bardziej cenne, że krótko po powrocie z rekolekcji Pan Bóg postawił przed nami trudne do przejścia doświadczenia, cierpienia, bólu i śmierci w naszej rodzinie. Czujemy, że towarzyszy nam większy pokój i jedność w tych trudnych chwilach.

Anna i Grzegorz Orlik

Świadectwo Asi i Wojtka Gniewosz

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Na rekolekcje „Miodowy Tydzień“ w Kamiannej zgłosiliśmy się dosłownie w ostatniej chwili, na dwa tygodnie przed ich rozpoczęciem. Impulsem do tej decyzji była trudna sytuacja w pracy Asi (perspektywa zwolnień) i ogromne zmęczenie pracą u Wojtka. Brakowało nam czasu dla siebie i dla naszych dzieci. Chcieliśmy również dać sobie i dzieciom czas wyciszenia i modlitwy na trzy miesiące przed narodzinami trzeciego dziecka. Ujęło nas również to, że ośrodek, w którym miały odbywać się rekolekcje jest tuż obok stoku narciarskiego, a zależało nam, żeby w tym roku nasz synek nauczył się jeździć na nartach.

Rekolekcje były dla nas czasem spędzonym blisko z Bogiem i tym samym blisko ze sobą. Brak zasięgu telefonicznego nam to tylko ułatwił. Byliśmy odcięci od impulsów z zewnątrz. Zostaliśmy również odcięci od napięcia i stresu związanego z grupowymi zwolnieniami, które wydarzyły się w pracy Asi właśnie w tym czasie. Asię również zwolniono. Dzięki Panu Bogu czuliśmy, że ta utrata pracy, w tym właśnie momencie oczekiwania na trzecie dziecko, jest Jego Wolą i Jego Darem dla naszej rodziny. Spokój, który wypełniał nas i nasze dzieci był wyraźnym znakiem Jego łaski. Na rekolekcjach zrodziła się w nas nadzieja i otwartość na przyszłość, na to, co Bóg dla nas planuje (a do tego nasze dzieci i my cudownie spędziliśmy czas na stoku).

Asia i Wojtek Gniewosz

Świadectwo Beaty i Mariusza Ziębów

Nasza decyzja o wyjeździe na rekolekcje zapadła błyskawicznie. Bo i termin nam pasujący (pierwszy tydzień ferii zimowych), i nazwa rekolekcji brzmiała bardzo obiecująco -„Miodowy tydzień”, co zważywszy na to, że jesteśmy w siódmym, ponoć kryzysowym roku małżeństwa, bardzo nam odpowiadało.

Tuż jednak przed przyjazdem (w czwartek – w sobotę wyjazd) u żony w pracy zaczęło się dziać tak źle, że gorzej nie mogliśmy sobie wyobrazić. Przez taką sytuację jeszcze nie przechodziliśmy, po dwóch dniach ogromnego stresu wyjeżdżaliśmy na rekolekcje nie wiedząc, czy nie będziemy musieli wracać, czy żona będzie jeszcze miała do czego wracać. Nie wiedzieliśmy, czy będziemy w stanie skorzystać z rekolekcji, nie wiedzieliśmy czy jest sens na nie jechać.

Bóg jednak miał dla nas plan – plan który w ogóle nie obejmował tych trosk. Na początku rekolekcji zawierzyliśmy tę naszą sytuację Jego opiece. Dialog Małżeński – prowadzony na pewno przez Ducha Świętego był w całości poświęcony tej sprawie – i cóż, w połowie rekolekcji okazało się, że sprawa się klaruje, nie jest tak źle jak pierwotnie to wszystko wyglądało. Było dla nas jasne, że Pan Bóg nas wysłuchał w tej sprawie – prawdopodobnie po to, byśmy jak najwięcej z rekolekcji skorzystali ;)))

Tyle odnośnie naszej ogólnej sytuacji przed i w trakcie rekolekcji – natomiast z samych rekolekcji najbardziej w pamięci utkwił nam wymieniony już Dialog Małżeński – wniósł w nas wielki spokój, i najważniejszy owoc tych rekolekcji – 20 minutowa wspólna adoracja Najświętszego Sakramentu. Technicznie wyglądało to w ten sposób, że każde małżeństwo zapisywało się na konkretną godzinę, po 20 minutach adoracji kolejne małżeństwo delikatnie pukało do drzwi itd. Szczerze mówiąc, jako małżeństwo do tej pory adorowaliśmy Najświętszy Sakrament osobno, i fakt, że wspólnie mogliśmy zanieść wszystkie nasze sprawy przed oblicze Najwyższego, był dla nas najważniejszym darem tych rekolekcji, te 20 minut zmieniło oblicze naszej wspólnej modlitwy – korzystamy i będziemy korzystać z tego daru.

Nie sposób nie wspomnieć o wspaniałych warsztatach pani psycholog, które roboczo nazwaliśmy „warsztatami kreatywnego kłócenia się w małżeństwie”. Przekazana wiedza, mam nadzieję, zaprocentuje w naszym życiu i każda następna kłótnia będzie „lepsza”, aż w końcu dojdziemy do perfekcji i przestaniemy się kłócić ;)))

Żałujemy jednej rzeczy – nasze dzieci nie nauczyły się jeździć na nartach. Po pierwszym, nie za bardzo udanym podejściu pytamy się „Może pójdziemy na narty???”, dzieci chwilkę walczą ze sobą, w końcu, nie wiedząc jak grzecznie odmówić, odpowiadają „Tatusiu, a może nie????” ;)))

Bóg zapłać za organizację wspaniałych rekolekcji, pozdrawiamy wszystkich.

Z Panem Bogiem!

Beata i Mariusz Zięba