W tym roku Pan Bóg dał nam łaskę posługiwania jako para prowadząca na rekolekcjach OR I stopnia w Ciężkowicach. Piszemy, że to była ‘łaska’, gdyż więcej otrzymaliśmy niż daliśmy. Swą posługę pełniliśmy przy boku ks. Sławomira Wojciechowskiejgo, kapłana, który na co dzień pracuje w miejscu ostatniego pobytu ks. F. Blachnickiego, a więc w Carlsbergu w Niemczech.
Na rekolekcje przyjechały głównie małżenstwa z naszej diecezji, ale były także dwa małżeństwa z diecezji warszawsko-praskiej i po jednym z diecezji wrocławskiej, opolskiej i katowickiej. Rekolekcje przeżywaliśmy w Diecezjalnym Domu Rekolekcyjnym diecezji tarnowskiej prowadzonym przez Siostry Służebniczki Dębickie.
Przez całe rekolekcje, a nawet już na etapie przygotowań do nich Pan dał nam odczuć Swą obecność i pomoc. Działał poprzez ludzi i zdarzenia. Sprawił, że zamiast lęku i niemocy (pierwszy raz prowadziliśmy rekolekcje) odczuwaliśmy głęboki pokój i zaufanie. Mimo bardzo dużego obciążenia różnymi obowiązkami, przygotowania do rekolekcji szły sprawnie i były dla nas czasem odkrywania duchowego bogactwa ludzi i różnorodności posług. Uczestnicząc w ORDR czy w warsztatach dla par prowadzących rekolekcje, czerpaliśmy „całymi garściami” z doświadczeń innych ludzi.
Drugim Jego wielkim darem było przeżywanie prawdziwej wspólnoty z uczestnikami rekolekcji. Choć przez naszą listę przewinęło się wiele nazwisk mieliśmy poczucie, że na rekolekcjach znalazły się te osoby, które Pan chciał tam mieć.
Od początku oparliśmy te rekolekcje na modlitwie – prosząc o nią zakony, wspólnoty, bliskich i znajomych, jak i sami zawierzaliśmy je Panu przez Maryję, Niepokalaną Matkę Kościoła. Maryja stała się naszą orędowniczką i to na Jej ręce oddawaliśmy wszystkie wysiłki, radości, plany i trudności. Postawiliśmy sobie dwa cele tych rekolekcji – po pierwsze trzymać się charyzmatu, po drugie by ukazać Chrystusa jako Tego, który żyje i działa w życiu każdego człowieka. Nie byłoby to możliwe bez całkowitego zaufania Jezusowi. Jesteśmy świadomi naszych słabości i niedociągnięć, ale z drugiej strony wiemy, że Pan lubi posługiwać się tymi, którzy są mali i niegodni. Czy nam się to udało? Nie wiemy, ale owoce tych rekolekcji zawierzamy Jezusowi. Natomiast dane nam było zobaczyć to Boże działanie w każdym z uczestników i to było dla nas bardzo ubogacające.
Czas rekolekcji, choć przeżywany dość intensywnie i przy temperaturach powyżej 30°C , był też czasem wypoczynku i zwiedzania okolic. A okolice były śliczne… Tuż za ośrodkiem rozciągał się Rezerwat Skalny, w którym miło było schłodzić się w cieniu skał w upalne dnia, a w niedalekiej odległości znajdowały się Tarnów, Gorlice, Nowy Sącz, gdzie można było popływać w basenie lub zjeść lody. Dla miłośników sztuki (i nie tylko) w pobliskich miejscowościach mieściły się zabytki takie jak np. drewniany kościół z początków XV wieku w Siemiechowie, czy też dworek Ignacego Jana Paderewskiego w Kąśnej Dolnej, a niedaleki Tuchów zapraszał do sanktuarium o. Redemptorystów, gdzie znajduje się Cudowny Obraz Matki Bożej Tuchowskiej z XVI wieku.
I na koniec jeszcze słowa z księgi Izajasza, które są niejako podsumowaniem tego, czego doświadczyliśmy, podejmując się posługi prowadzenia rekolekcji:
„Ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły; biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą.” (Iz 40,31)
Aneta i Marek Malik
para prowadząca
OR I Ciężkowice, 30.06-16.07.2012 – świadectwo Renaty Romanowskiej ==>>