OR I Sandomierz, 25.06.-11.07.2011 – świadectwo Justyny i Pawła

Szczęść Boże,

Jesteśmy małżeństwem od 9 lat, mamy trójkę dzieci w wieku 3, 5 i 7 lat. W tym roku zdecydowaliśmy się pojechać na rekolekcje I stopnia do Sandomierza. Była to nasza druga „jedynka”, poprzednią przeżywaliśmy 9 lat temu – tuż po ślubie i bez dzieci. I to właśnie stało się podstawą decyzji o powtórzeniu tego stopnia rekolekcji – przeżyć to razem z dziećmi w trochę innej rzeczywistości dnia codziennego. Nie mieliśmy żadnych szczególnych oczekiwań związanych z rekolekcjami. Miał to być czas dla Boga w zaufaniu, że będzie działał.

Na rekolekcjach Pan wskazał nam, że kiedy nasze relacje z Nim stają się żywe, to On nas prowadzi i uzdrawia. Nie doświadczyliśmy tego w jakiś szczególny, spektakularny sposób. Stało się to doświadczeniem, a zarazem owocem przeżywanego czasu i kolejnych punktów programu rekolekcji. I właśnie taka sytuacja, gdy do „szarej codzienności” zaprosiliśmy Chrystusa, spowodowało, że On przemienił naszą „szarą” w „odkrywczą” codzienność. Odkrywczą rozumianą jako odkrywanie Jego planu dla naszego małżeństwa i rodziny.
Wyraziło się to w pragnieniu i postanowieniu, aby każdego dnia znaleźć chwilę na osobistą modlitwę i rozważanie Pisma Świętego. Może nie jest to nic nowego, ale dla nas stało się żywe i przemieniające.

Śmiało możemy powiedzieć, że z rekolekcji wyjeżdżaliśmy przemienieni wewnętrznie, choć trudno wskazać jakiś jeden moment, w którym to nastąpiło. Jednym z naszych konkretnych postanowień, które udało się nam już zrealizować było przygotowanie miejsca na modlitwę z Pismem Świętym i świecą. Pisząc te słowa już jakiś czas po rekolekcjach w domu niejako poddajemy się samoocenie. „Odkrywcza” codzienność czasem bywa „szara” i widzimy to jasno, że dzieje się tak wtedy, gdy brak nam wytrwałości i systematyczności w codziennym Namiocie Spotkania.

Dlatego dziękujemy Bogu i ludziom za to, że mogliśmy przeżyć te rekolekcje i modlimy się, aby dobro które stało się naszym udziałem owocowało w naszym dalszym życiu małżeńskim i rodzinnym.

Justyna i Paweł z dziećmi